Zbiory jabłek mają się ku końcowi. Do chłodni trafiają w tym sezonie przede wszystkim jabłka wysokiej jakości. Wszyscy producenci zastanawiają się, co dalej z handlem w najbliższych miesiącach?
Sadownicy spoglądają teraz na ceny jabłek i handel. Ceny zakupu z wyjątkiem Gali i Goldena Deliciousa nie pokrywają kosztów produkcji. Niemniej tylko do Białorusi, Egiptu i Kazachstanu sprzedaliśmy w sierpniu i wrześniu ponad 37 000 ton jabłek. Obecnie eksport ma się nadzwyczaj dobrze w przypadku Rumunii, Bułgarii czy Grecji, o czym informują nas eksporterzy. Niesortowane jabłka stale wyjeżdżają na Węgry i do Holandii. Bez wątpienia kluczowe znaczenie odgrywają niskie ceny. Jednak od kilku tygodni sadownicy są informowani wręcz o niewyobrażalnym zastoju w eksporcie i handlu. W miejsce jabłek z tego sezonu sprzedawane są również jabłka ubiegłoroczne, co zmniejsza popyt.
Równocześnie eksporterzy i handlowcy przyznają, że jabłka deserowe zdrożeją w perspektywie najbliższych tygodni. Na to czekają wszyscy sadownicy. Rentowność tegorocznej produkcji jak na razie stoi pod dużym znakiem zapytania i widać dużą presję na wzrost cen. Warto pamiętać, że tak tanie jabłka nie są również w interesie największych pośredników, którzy również będą dążyć do nieznacznych wzrostów cen zakupu.
Sadownicy obecnie zrywają Idareda, Glostera czy Alwę. Zbiory jabłek deserowych mają się ku końcowi. Przejeżdżając przez zagłębia sadownicze zobaczymy albo „posprzątane” sady, albo niezebrane kwatery wspomnianych odmian, które są w zdecydowanej mniejszości. Pierwsi sadownicy już całkowicie zakończyli tegoroczne zbiory.
Do komór chłodniczych trafiają przede wszystkim jabłka wysokiej jakości. Jest to pokłosiem minionego sezonu, w którym sadownicy nierzadko decydowali się na przechowanie jabłek pogradowych. Handel minionej wiosny zweryfikował, że taka strategia jest nieporozumieniem. Ogólnie wyższa jakość jabłek w chłodniach również może mieć wpływ na poprawę sytuacji w handlu.