Pojawiają się kolejne obostrzenia, a mówi się również o narodowej kwarantannie. Wielu zastanawia się, czy lokalne targowiska zostaną zamknięte. Warto jednak podkreślić, że zarówno wiosną, jak i obecnie, decyzje o ewentualnym zakazie podejmują lokalne władze. Wiele zależy zatem od zwykłej dobrej woli. Tym bardziej, że jak widać, koronawirus nie jest już groźny w marketach.
Od soboty nie mogą działać galerie handlowe. Wielu obawia się również o los lokalnych targowisk. Brak handlu na lokalnych targowiskach, to zastój na rynkach hurtowych. Dobrze pamiętamy, jak wówczas wyglądała sytuacja. Wiele targowisk i lokalnych ryneczków przestało działać. Nie wynikało to jednak z odgórnych dyspozycji. Zamknięcie tych miejsc sprzedaży zależy od władz lokalnych. Podobnie jest obecnie. Jakie zdanie o aktualnej sytuacji mają sprzedający na lokalnych targowiskach?
Odwiedziliśmy jedno z takich miejsc w centrum Gdańska. Pierwsze, co rzuca się w oczy to gotowa infrastruktura, czyli zadaszone pawilony. Dzięki temu całość wygląda bardzo schludnie i estetycznie, panuje tam duży porządek. Jak na tę porę roku, ruch jest znaczny. Sprzedający jednak zgodnie twierdzą, że najlepszy pod względem obrotów jest okres letni. Wówczas w tym mieście bardzo dużą ilość owoców kupują turyści. Niemniej, biorąc pod uwagę analogiczny okres ubiegłego roku, obecnie kupujących jest nieznacznie więcej.
Detaliści pytani o ewentualne zamknięcie targowiska ze spokojem patrzą w przyszłość. Zarówno wiosną, jak i obecnie, nie było i nie ma jednolitego, odgórnego nakazu zamykania targowisk. O ewentualnym zamknięciu decyduje zarządca targowiska, a wiosną ich targowisko działało normalnym trybem bez przerwy i jak mówią, są przekonani, że i tym razem będą mogli prowadzić działalność bez problemów.
Asortyment sprzedawanych owoców na gdańskich targowiskach zależy bezpośrednio od palety odmian dostępnych na pobliskim rynku hurtowym. Większość sprzedających, z którymi rozmawialiśmy zaopatruje się na pomorskim centrum hurtowym Renk, które odwiedziliśmy kilka dni wcześniej. Tu zobaczysz relację: Zobacz, jak wygląda handel jabłkami na Pomorzu – relacja z rynku hurtowego w Gdańsku
Jako ciekawostkę warto powiedzieć, że zgodnie ze zdaniem detalistów i konsumentów najpopularniejsze są odmiany Lobo, Cortland i Ligol. W przypadku gruszek to wyłącznie Konferencja i Lukasówka, a śliwek Węgierka, TopHit i President.
Ceny jabłek większości odmian mieszczą się w zakresie od 5,00 do 6,00 zł za kilogram. Nieco droższa jest Szara Reneta i Boskoop – tu 6,00 – 7,00 zł/kg. W tych samych cenach sprzedawane są gruszki. Najdroższe z krajowych owoców w detalu ją obecnie śliwki – 7,00 – 8,50 zł/kg.
Na wielu stoiskach spotkamy jabłka i gruszki starannie ułożone w piramidki. Wysokiej jakości jabłka układane w ten sposób są bardzo atrakcyjne wizualnie i zachęcają do zakupów. Taka prezentacja sprawia, że zyskują względem innych owoców, na przykład cytrusów.
Jak widać, to jak będzie rozwijała się sytuacja zależy tylko i wyłącznie od zrozumienia, i dobrej woli. W opisywanym przez nas targowisku nie ma obawy o handel. Trzeba jednak pamiętać, że ogromna ilość podobnych miejsc została zamknięta wiosną. Pytanie, jaki będzie dalszy rozwój wypadków. Bo o dziwo, koronawirus nie jest już w groźny w sklepach wielkopowierzchniowych.