Należy uczciwie przyznać, że korzyści jest wiele a minus tylko jeden. Minusem tym jest poświęcenie na dany areał znacznie więcej czasu/nakładów pracy. Czy korzyści przeważają szale kosztów pracy?
Mówimy tu o nieco większych, półkarłowych podkładkach jak np. P60. Jest to flagowy przykład. Gala ma to do siebie, że w końcowym okresie znacznie nadrasta, jeśli drzewo zostanie pozbawione 30% – 40% owoców. Gdy zdejmiemy taki właśnie odsetek, głównie z górnej części drzewa, pozostałe owoce znacznie lepiej się wybarwiają i rosną.
Drugi zbiór ma znacznie atrakcyjniejszy wygląd. Jeśli owoce z takiej podkładki zbierzemy za jednym przejazdem, musimy się liczyć z gorszymi wynikami po sortowaniu. Oczywiście problem ten nie dotyczy w takim stopniu owoców rosnących na podkładkach karłowych.
W przypadku, gdy sadownik chce przeznaczyć owoce do sprzedaży bezpośredniej na rynku hurtowym jest to idealne wyjście. W ubiegłym roku, gdy mieliśmy do czynienia z rekordowymi ilościami, zdarzali się sadownicy, którzy rwali Galę Must na 4 razy. Posiadanie pięknie wybarwionych owoców na hurcie procentuje szybszą sprzedażą.
Po 3 zbiorach małe zielone owoce o średnicy 50 mm stają się pięknymi, czerwonymi „siódemkami” i szybciej znajdują kupca. Na taki system można sobie pozwolić przy niewielkim areale.
Przy uprawie na większą skalę ograniczenie się do 2 zbiorów jest zupełnie wystarczające w wypadku większych podkładek. Korzyści w postaci większej masy i lepszego koloru, zdaniem większości sadowników przemawiają na korzyść takiego właśnie modelu zbiorów.
Karol Pajewski