Ukraina wyludnia się, a krajowi grozi kryzys demograficzny. W rolnictwie brakuje rąk do pracy. Ten problem może mieć wpływ również na polskie sadownictwo.
Przez ostatnie lata przyzwyczailiśmy się do pracowników z Ukrainy, którzy pracowali w polskich sadach i plantacjach. W tym sezonie problem z siłą roboczą w dużym stopniu ograniczają mniejsze zbiory praktycznie wszystkich gatunków owoców. Jednak już teraz w zagłębiu grójeckim pracują obywatele Bangladeszu, Nepalu czy Indii. Wszystko wskazuje na to, że z roku na rok będzie ich coraz więcej.
Od drugiej połowy lata i jesienią branża owocowo-warzywna na Ukrainie będzie musiała stawić czoła ogromnemu niedoborowi siły roboczej. Mężczyźni ze względu na wyższe zarobki nie chcą wracać z wojska do pracy w rolnictwie. Nie na wszystkich stanowiskach zastąpią ich kobiety.
Ale to nie główny problem Ukrainy. Kraj w zasadzie od początku la 90-tych zmaga się ze spadkiem liczby ludności. Zjawisko spotęgowała wojna. Od wybuchu konfliktu Ukrainę opuściło około 10 milionów mieszkańców. Coraz więcej polityków i publicystów mówi, że krajowi grozi katastrofa demograficzna.
Najczarniejsze scenariusze ONZ mówią, że do 2100 roku liczba ludności spadnie zaledwie do 15,3 miliona mieszkańców, to o połowę mniej niż dzisiaj…
źródło: www.agrotimes.ua / www.bankier.pl