Krzysztof Cybulak: Nadal sadzimy „bez opamiętania”…

Krzysztof Cybulak

Podczas 31 Spotkania Sadowniczego w Sandomierzu Krzysztof Cybulak stwierdził, że nie ma jednej przyczyny dzisiejszego kryzysu w polskim sadownictwie. Błędy natury instytucjonalnej, nieodpowiednie przepisy i podejście samych sadowników sprawiły, że problemy nawarstwiały się przez lata, a dziś widzimy ich efekt.

– Czy wiecie, kiedy i dlaczego powstał Związek Sadowników RP? Powstał pod koniec lat 90-tych właśnie z powodu kryzysu sadownictwie. Tylko, że wówczas produkowaliśmy nie 5, a zaledwie 1,5 miliona ton jabłek – informował Krzysztof Cybulak, sekretarz ZSRP. Ponadto podkreślał, że rosyjskie embargo nie zmieniło w istotny sposób decyzji podejmowanych przez sadowników, co jest zdumiewające.

  • rosahumus agrosimex gleba
  • agrosimex sekator promocja mikołajki prezent

Gość debaty podkreślał, że nie miał nigdy pretensji do sadowników o to, że powiększali swoje sady, a co za tym idzie zwiększała się krajowa produkcja jabłek. Mieliśmy przecież sąsiada na wschodzie, który z roku na rok chciał kupować coraz więcej jabłek. Zatem, jak mówił p. Cybulak, taki rozwój wypadków był naturalny.

– Moim zdaniem, patrząc z perspektywy czasu bardzo dużym błędem było poczucie  wygody oraz tego, że eksport na wschód nigdy się nie skończy – kontynuował sekretarz ZSRP. Źle się stało, że przed wprowadzeniem rosyjskiego embarga w ogóle nie szukaliśmy innych rynków zbytu. Oczywiście, eksport na południe czy zachód istniał, ale my o te rynki wcale nie zabiegaliśmy, a w sytuacji sprzed sierpnia 2014 roku czuliśmy się niezwykle komfortowo.

Gość debaty pytał również retorycznie, ile tysięcy hektarów sadów jabłoniowych dosadziliśmy po wprowadzeniu embarga? – To dzieje się nawet dzisiaj. Wystarczy pojechać na targowisko w Opolu Lubelskim i zobaczyć, ile drzewek się sprzedaje. Ludzie sadzą bez opamiętania, bez pomysłu na sprzedaż i jakość, często nie mając odpowiedniej wiedzy, jeśli chodzi o technologię produkcji – kontynuował Krzysztof Cybulak.

Mniejsi producenci, którzy sadzą hektar czy dwa (dziś przede wszystkim porzeczek) doprowadzą w niedalekiej przyszłości do pojawienia się na rynku tysięcy ton owoców (również niskiej jakości). W przypadku mniejszych areałów sadów jabłoniowych dominuje przekonanie o sprzedaży tych jabłek do przetwórstwa. Patrząc na efekt skali omawianego zagadnienia, skorzysta na tym przede wszystkim przemysł przetwórczy…  

Co sądzicie o takim punkcie widzenia?

Darmowy numer TMJ - baner corner

7 KOMENTARZE

  1. To jest wolny rynek, każdy może sadzic i bogaty i biedny,nikt nie ma prawa nikomu zabraniać,skoro sadza to znaczy że im się opłaca,a komu się nie oplaca-nie ma przymusu produkcji.

  2. Najlepiej wykarczować wszystkie sady a owoce sprowadzać zza granicy??? A to w Polsce nie ma instytucji i mechanizmów które pomagały by polskim sadownikom znaleźć zbyt za granicą? Gdzie jest rząd? A no tak rozdaje sobie ,, willę plus”

  3. Mentalność polskiego chłopa nie zmieniła się na przestrzeni wieków. Chłop jest przez wszystkich wykorzystywany, wszystko mu się należy jest pazerny żeby nie być gorszym od sąsiada.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here