Przedstawiciele protestujących dziś w Parzniewie sadowników przekonywali, że do rozwiązania obecnej sytuacji konieczny jest dialog. Nie tylko dostawców z marketami, ale także dostawców między sobą.
Jak przekonywał Krzysztof Cybulak, wiceprezes Związku Sadowników RP, kluczowymi dostawcami do sieci handlu detalicznego są w Polsce grupy producenckie. Polityka marketów się zmienia i coraz więcej producentów dostarcza jabłka bezpośrednio. Nadal jednak głównymi dostawcami są grupy.
– Spotkajcie się przy jednym stole, (…) załóżcie wspólną politykę, (…) przedstawcie marketom problemy sadowników i grup – apelował wiceprezes ZSRP. Aby wyjść z kryzysu potrzebne jest jednolite podejście do niego. Poza tym, podmiotów handlowych nie jest w naszym kraju na tyle dużo, aby porozumienie się nie było możliwe.
Polityka niskich cen jest zrozumiała z punktu widzenia dużego handlu. Niemniej producenci nie są w stanie jej dłużej wytrzymać. Jeśli obecne ceny się utrzymają to sadownicy nie będą w stanie odtworzyć produkcji. Wówczas nie będzie gdzie w kraju kupić dobrej jakości jabłek. Markety sprowadzą je z zagranicy, a pośrednicy nie zarobią.
– Zacznijcie rozmawiać, być może wykluje się coś nowego, coś dobrego – powtarzał. Nie tylko pan Cybulak przekonywał, że w obecnej sytuacji wszyscy w branży, mówiąc kolokwialnie „jedziemy na tym samym wózku”. Także Ci, którzy nie dostarczają jabłek do marketów (grup) są zależni od sytuacji rynkowej, która jest kreowana przez największe podmioty działające w Polsce. Zarówno te z kapitałem polskim jak i zagranicznym.
Nikt z panów protestujących nie wspomniał o obniżenie produkcji i dostosowaniu jej do rynku.
Żadnej wizji,planów na przyszłość.
Ta branża w tej firmie jak obecnie musi upaść a ci co przetrwają muszą stworzyć ja w nowej formie.