W okresie cięcia często mówi się liczbie pąków kwiatowych, które sadownicy obserwują na drzewach. Pąki pąkami… to pogoda zdecyduje, ile jabłek zbierzemy w tym roku.
Przymrozki 2024 – lokalnie bardzo niskie plonowanie
Przymrozki z końca kwietnia znacząco ograniczyły plonowanie jabłoni i pozostałych gatunków. Zdecydowana większość sadowników z zagłębia grójeckiego nie powinna narzekać na ubiegłoroczne zbiory. Negatywne skutki ujemnych temperatur dotyczyły przede wszystkim zagłębia sandomierskiego i Powiśla Lubelskiego.
W powyższych rejonach plonowanie spadło nierzadko do 10 czy 5 ton z hektara, a nawet mniej. Fizjologia jabłoni każe założyć, że po takim plonowaniu niewysilone drzewa zawiążą ogromną liczbę pąków kwiatowych. Zatem teoretycznie będą miały ogromny potencjał produkcyjny. – Moim zdaniem nie można generalizować, ponieważ sytuacja bardzo różni się w zależności od sadu w naszej okolicy – mówi Maciej Cybulak, sadownik z gminy Łazika.
Powiśle Lubelskie – jak prezentuje się liczba pąków kwiatowych?
Nasz rozmówca wielokrotnie podkreśla, potencjał plonotwórczy zależy od bardzo wielu czynników. Przede wszystkim widzi zależność liczby pąków kwiatowych od kondycji sadu, a ta jest bardzo zróżnicowana na Powiślu Lubelskim. – Tam, gdzie plonowanie było bardzo niskie, oszczędzano na ochronie, w tym na regulatorach wzrostu. W efekcie zamiast spodziewanych pąków kwiatowych widzimy bardzo dużą liczbę wysokich „wilków” – wyjaśnia M. Cybulak.
Jest jeszcze kwestia ochrony przed szkodnikami, gdzie również mówimy o oszczędnościach. Tam gdzie była duża presja mszycy jabłoniowo-babkowej, sadownicy muszą liczyć się z ogólnym osłabieniem wigoru, a co za tym idzie z mniejszą ilością pąków kwiatowych. – Niezależnie od sytuacji w każdym konkretnym sadzie nie możemy generalizować, że na Powiślu zapąkowanie jabłoni po niższym plonowaniu jest duże – dodaje.
Ostatnie słowo należy do pogody
Kluczową role niewątpliwie odegra pogoda. Z jednej strony możemy mieć powtórkę z kwietnia 2024 roku i kolejny sezon obniżonego plonowania. Nikt nie wykluczy również wyjątkowo korzystnego przebiegu pogody, który może doprowadzić do rekordowych zbiorów w 2025.
– Pamiętajmy, że jabłoń jest gatunkiem, gdzie nie potrzebujemy rekordowej liczby pąków do uzyskania wysokiego lub bardzo wysokiego plonowania. Dlatego nie skupiałbym się na ocenianiu liczby pąków w kontekście potencjalnego plonu. Skupiałbym się na przebiegu warunków atmosferycznych, które mogą najskuteczniej rozwiać lub potwierdzić nasze prognozy – podsumowuje Maciej Cybulak.