Wiosenne przymrozki nie ominęły sadów w Wielkopolsce. Jednak ze względu na wcześniejszy postęp wegetacji w tym rejonie efekty przymrozków mają inny charakter niż w centralnej Polsce. Zdecydowanie mniejsza jest natomiast presja ze strony chorób i szkodników.
Po przymrozkach
W minionym tygodniu mieliśmy okazję odwiedzić kilka sadów jabłoniowych w Wielkopolsce. Należy zaznaczyć, że jeśli chodzi o straty po przymrozkach (zarówno te dotyczące ogólnej ilości plonów, ale także ewentualnego obniżenia jakości handlowej), sytuacja jest zróżnicowana w zależności od sadu, odmiany i poszczególnych kwater. Wnioski po lustracji sadów są więc bardzo ogólne i nie należy ich traktować jako jednorodnej oceny. Można jednak wyciągnąć ciekawe wnioski.
Spadki temperatury nie były duże, ale długotrwałe. Temperatura spadała maksymalnie do minus 3 stopni przez kilka nocy. Najczęściej wynosiła od minus 2 do minus 2,5 stopnia. Jednak zdarzało się, że już około godz. 22:00 termometry pokazywały wartości poniżej zera, więc okres z mrozem był bardzo długi.
Straty jakościowe
Jakie obserwacje dotyczące odmian? Okazuje się, że najlepiej przymrozki zniosła odmiana Szampion. Plon jest wystarczający. Nie ma uszkodzeń na owocach, brak ordzawień i deformacji. Plon handlowy nie będzie zatem obniżony. Przymrozki dobrze zniosła także odmiana Golden Delicious. W odwiedzonych lokalizacjach w przypadku tej odmiany nie notuje się strat jakościowych. W przypadku obu odmian można mówić o optymalnym plonie, chociaż trzeba podkreślić, że nigdzie nie było wykonywane przerzedzanie chemiczne. Optymalna ilość zawiązków to zasługa przymrozków.
Pozostałe odmiany, w zależności od intensywności kwitnienia, położenia kwatery, różnią się pod względem redukcji plonu. Najbardziej widoczna jest redukcja plonu handlowego pod względem jakości. W porównaniu do centralnej Polski, tutaj zauważyliśmy więcej obrączek na jabłkach, więcej pęknięć, deformacji i ordzawień spowodowanych przymrozkami. Ale ta obserwacja również nie dotyczy ogółu sadów w Wielkopolsce.
W lokalizacjach, gdzie przymrozki dały się najbardziej we znaki, najtrudniejsza sytuacja dotyczy wczesnych odmian, np. odmiany Piros. Znaczny odsetek ordzawień dotyczy również Boskoopa, choć ta odmiana sprzedaje się nawet z ordzawieniem. Spośród wszystkich odmian najwięcej uszkodzeń i deformacji z obrączkami można zaobserwować niestety na Gali (ale i tutaj są różnice w zależności od miejsca, bo są sady, gdzie i Gala prezentuje się bardzo dobrze). Niemniej, lustrując sady w niektórych lokalizacjach, po wejściu w rzędy z odmianą Gala, od razu zauważamy, że negatywnych skutków przymrozków jest bardzo dużo. Grupa Jonagolda również ma mniejszy plon ogólny, ale jakość zależy od kwatery i nie jest tak problematyczna jak w Gali. W przypadku tej grupy odmian można spotkać się ze specyficznymi ordzawieniami przy szypułce, ale nie jest ich dużo.
Owocówka i mszyce
W Wielkopolsce obserwujemy zdecydowanie mniej problematyczną sytuację, jeśli chodzi o presję ze strony chorób i szkodników. Z całą pewnością powiodła się ochrona przed parchem jabłoni. W żadnym z sadów nie obserwuje się plam parcha. Obecnie nie notowane są również loty owocówki jabłkóweczki (na podstawie pułapek feromonowych). Pierwszy pik miał miejsce dwa, trzy tygodnie temu, ale teraz sytuacja uspokoiła się. Prawdopodobnie gdy noce staną się cieplejsze, owocówka zacznie znów latać.
W porównaniu do rejonu Grójca, presja ze strony mszyc jest zdecydowanie mniejsza. Być może sadownicy przeprowadzili skuteczniejsze zabiegi przed i po kwitnieniu, kiedy pogoda była korzystniejsza (w tym rejonie wegetacja była wcześniejsza niż w centralnej Polsce). Dzięki temu zastosowane zabiegi były bardziej skuteczne i problem mszyc w zasadzie nie istnieje.
Ciekawostką jest natomiast większa presja ze strony szkodników minujących, z którymi nie mamy do czynienia w centralnej Polsce. Nie jest to problem znaczący, ale można podać go w ramach ciekawostki. Ten region zawsze charakteryzował się większym występowaniem szkodników minujących liście, takich jak szrotówek i toczyk gruszowiaczek.
Podczas lustracji można było zauważyć pojedyncze ogniska podskórnika. Na niektórych drzewach były to poszczególne rozety. Sadownicy już poradzili sobie z tym problemem, ale aparat asymilacyjny jest tam tak uszkodzony, że jabłka będą mniejsze i będzie problem z ich wybarwieniem. Trzeba jednak podkreślić, że jest to problem marginalny, podawany w ramach ciekawostki i nie będzie miał żadnego wpływu na plonowanie.