W tym roku zagraniczne targi Interpoma odwiedziła bardzo duża liczba sadowników z Polski. Szczególnie liczną grupę stanowili młodzi sadownicy. – Dużo mówi się o tym, że młodzi ludzie nie chcą prowadzić własnych gospodarstw, ale my jesteśmy innego zdania. Konkurencja jest jednak duża i warto na bieżąco śledzić, co dzieje się w branży, również poza naszym krajem – mówi Tomasz Piasecki, sadownik spod Warki.
Targi Interpoma uważane są za jedno z najważniejszych wydarzeń europejskiej branży sadowniczej. Pewną barierą udziału jest odległość – odbywają się one w Bolzano we Włoszech (Południowy Tyrol). To ponad 1200 km i 13 godzin jazdy samochodem z Grójca. Jednak tegoroczna edycja zaskoczyła bardzo pozytywnie pod wieloma względami.
Coraz więcej polskich firm bierze udział w zagranicznych targach
Z jednej strony zwiększa się liczba polskich firm, które prezentują swoje rozwiązania na Interpomie, a ich stoiska są oblegane przez zwiedzających. W tym roku w Bolzano pojawili się między innymi: Królik Maszyny Sadownicze, Green Sort ze swoimi sortownicami, Osmia Future (zapylanie upraw sadowniczych), GOtrack (zdalne sterowanie maszynami), swoje stoisko miało również Stowarzyszenie Polskich Szkółkarzy, Poland Fruits, a także Jabłko Grójeckie. Oczywiście nie brakowało również firm, które mają swoich przedstawicieli w Polsce – m.in. AgroFresh czy Hectre.
Sadownicy również coraz bardziej aktywni
Jednak najbardziej pozytywnie zaskakuje liczba sadowników z Polski, którzy wzięli udział w wydarzeniu. W poprzednich edycjach również brali udział Polacy, ale zdecydowanie było ich niewielu. W tym roku co chwilę spotykaliśmy znajomych z Polski, którzy przyjechali sprawdzić trendy i nowości w branży. Zapytaliśmy Organizatorów, ilu sadowników z naszego kraju wzięło udział w tej edycji – dane nie kłamią – 219 osób. A co najważniejsze – dużą grupę stanowili przedstawiciele najmłodszego pokolenia.
Spotkać tylu rodaków na targach, które odbywają się tak daleko od naszego kraju to naprawdę pozytywne odczucie. Tym bardziej, że większość z nich to młodzi ludzie, którzy chcą się uczyć i optymistycznie patrzą w przyszłość.
Młodzi sadownicy chcą sprostać rosnącej konkurencji
Zdecydowanie najliczniejszą grupę stanowili młodzi sadownicy z okolic Warki i Grójca, którzy wspólnie dotarli na wydarzenie. Dlaczego zdecydowali się na przyjazd? O wrażeniach rozmawialiśmy z organizatorem grupy – p. Tomaszem Piaseckim, który w tym roku zakończył edukację w technikum ogrodniczym w Nowej Wsi.
– Przed przyjazdem miałem już pewien pogląd na temat targów, ponieważ brałem udział w poprzedniej edycji wspólnie z moim tatą. W tym roku mogliśmy już zorganizować wyjazd samodzielnie, więc wspólnie z kolegami przyjechaliśmy do Bolzano – wyjaśnia Tomasz Piasecki.
Jak dodaje sadownik, wspólnie ze znajomymi od kilku lat tworzą nieformalną grupę i starają się wspierać w swoich poczynaniach. Wszyscy chcą prowadzić gospodarstwa wspólnie z rodzicami, a za kilka lat już samodzielnie. – Sytuacja w sadownictwie staje się coraz trudniejsza, ale to nas nie demotywuje. Wszyscy skończyliśmy technikum ogrodnicze, niektórzy z nas studiują ogrodnictwo, inni już czynnie prowadzą własne gospodarstwa. Nie wyobrażamy sobie szukać zajęcia poza sadownictwem. Dlatego udział w takich wydarzeniach jak międzynarodowe targi sadownicze jest obowiązkowy – wyjaśnia.
Nowinki technologiczne i nowe odmiany jabłek
– Z jednej strony można mówić, że przyjechaliśmy na Interpomę podpatrzeć nowe maszyny i najnowocześniejsze rozwiązania. Oczywiście wszyscy z wielkim zainteresowaniem oglądaliśmy najnowsze ciągniki i platformy, jednak taka inwestycja to jeszcze odległa przyszłość. Druga kwestia to nowe odmiany jabłek. Hodowcy prezentują nowe propozycje, ale przeważająca część to odmiany klubowe, które nie są dla nas jeszcze osiągalne – opowiada.
Dlaczego więc warto brać udział w takim wydarzeniu? Zdaniem sadownika chodzi o zaobserwowanie trendów i wyciągnięcie odpowiednich wniosków. – Oczywiście można obserwować media i stąd czerpać informacje o nowościach i sytuacji w innych krajach, ale nic nie zastąpi możliwości zobaczenia wszystkiego na własne oczy i rozmowy z hodowcami czy konstruktorami. Warto wiedzieć, na co stawia konkurencja i w którą stronę idzie.
Włoska branża stawia na odmiany klubowe i marki, a szkółkarze proponują dziś przede wszystkim odmiany wcześnie dojrzewające w typie Gali. Dlaczego? Chodzi o możliwość sprzedaży jabłek prosto z drzewa, bez konieczności ponoszenia kosztów przechowywania. Zdecydowana większość proponowanych rozwiązań technologicznych stawia na redukcję kosztów – od aplikacji ułatwiających podejmowanie decyzji, przez elektryczne i hybrydowe platformy.
Jeśli chodzi o gospodarstwa, nie mamy czego się wstydzić
Zdaniem Tomasz Piaseckiego zagraniczne targi to również możliwość odwiedzenia tamtejszych sadów. – Mówiłem to już po poprzednim wyjeździe do Południowego Tyrolu i powtórzę raz jeszcze – jeśli chodzi o gospodarstwa, ich wyposażenie i produkcję, ogromna część sadowników w Polsce naprawdę nie odstaje od zachodnich i nie ma czego się powstydzić. Naprawdę nie powinniśmy mieć żadnych kompleksów, jeśli chodzi o te aspekty. Jedyny nasz kłopot to sprzedaż i odpowiedni marketing – podsumowuje.