Proste przepisy, niskie podatki i minimum biurokracji to recepta na rozwój produkcji rolnej i eksportu. Wiedzą to Nowozelandczycy, Amerykanie i … Kazachowie.
Tam gdzie nie ma setek regulacji, wymogów i biurokracji tam jest rozwój i ekspansja. Przykłady można mnożyć. Sadownicy z Nowej Zelandii doszli do perfekcji w dalekomorskim eksporcie. Ponadto w kraju wyhodowano wiele odmian, które stały się klubowymi. Produkcja jabłek w USA i w Chile jest dopracowana na każdym etapie do niebywałej perfekcji. Oczywiście, osiągnięto to bez corocznych, wysokich dotacji i dopłat.
Z drugiej strony nie oznacza to, że unijne czy polskie sadownictwo jest gorsze. Po prostu na Starym Kontynencie jesteśmy hamowani biurokracją, wymaganiami, przepisami, a od niedawna także strategią Zielonego Ładu, która w istotny sposób podniesie koszty produkcji.
Nadmierna biurokracja dla wielu jest oczywistym hamulcem rozwoju. Jako przykład, służba prasowa Ministerstwa Rolnictwa Kazachstanu poinformowała, że zniesionych zostanie około 170 wymagań dla przedsiębiorców w dziedzinie rolnictwa. Reforma nazywa się „od zera” i jej głównym celem jest deregulacja przepisów w celu szybszego rozwoju i zwiększenia inwestycji w rolnictwie.
Każdy przedsiębiorca doskonale wie, że rosnąca liczba przepisów i podatków hamuje rozwój gospodarczy, a deregulacje mają odwrotny wpływ na rynek. Z takiego założenia wyszli Kazachowie. Natomiast we Wspólnocie i w Polsce z roku na rok mamy coraz więcej regulacji i przepisów… Zgodzicie się?
źródło: eldala.kz