Mniejsza podaż importowanych śliwek

śliwki z Mołdawii

W ostatnich latach import śliwek z południa kontynentu (przede wszystkim z Serbii) nierzadko doprowadzał do błyskawicznych spadków cen. W tym roku jest nieco inaczej. Oby podobne obserwacje mogły dotyczyć innych gatunków, a także powtarzać się w kolejnych sezonach. 

W poprzednich latach wielokrotnie zwracaliśmy uwagę na import w momencie szczytu zbiorów krajowych owoców. Prowadziło to do zaniżania cen i trudności ze sprzedażą przez polskich sadowników.

Tymczasem, hurtownicy działający na rynku w Broniszach potwierdzają, że w tym sezonie import śliwek był mniejszy. Jak dodają, powodem był mniejszy popyt na ten gatunek ze strony ich odbiorców. Nie bez znaczenia jest także mniejsze plonowanie owoców pestkowych w Serbii czy na Węgrzech, co jest równoznaczne z wyższymi cenami.

Obecnie podaż krajowych śliwek jest na rynkach hurtowych dosyć duża. Można powiedzieć, że rynek chwilowo się zasycił. Nie można stwierdzić, że import w szczycie sezonu wpłynął negatywnie na ceny krajowych owoców. Zastanawiające, jak będzie kształtował się rynek po zakończeniu zbiorów Lepoticy, czyli w zasadzie jedynej odmiany, która plonuje w tym sezonie na optymalnym poziomie.

Nie oznacza to jednak, że śliwki nie były w ogóle importowane. Do Polski sprowadzano na początku sezonu miedzy innymi Lepotice z Serbii. były to jednak mniejsze ilości niż w latach ubiegłych. Dziś oferta importowanych śliwek ogranicza się przede wszystkim do czerwonych, hiszpańskich odmian, które kosztują od 5,00 do 8,00 zł za kilogram.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here