„My umiemy liczyć i wiemy, że robicie teraz świetny biznes, chyba najlepszy w historii”

jabłka przemysłowe

Ceny jabłek przemysłowych spadają, chociaż nie ma powodów rynkowych. Z czego zatem wynikają obniżki cen? Niżej zamieszczamy stanowisko Mirosława Maliszewskiego, prezesa Związku Sadowników RP.

Ceny jabłek przemysłowych w skupie systematycznie spadają. Niektórzy mogliby powiedzieć, że to  normalne w momencie największej podaży, w środku sezonu zbiorów. Nie jest to jednak uzasadnione  gwałtownym wysypem jabłek, nadzwyczajnymi plonami, czy trudną sytuacją w międzynarodowym  handlu koncentratem jabłkowym. 

Darmowy numer TMJ - baner corner

Obecny sezon jest jednak zupełnie inny od poprzednich, nawet od ubiegłorocznego i znane od lat  „uzasadnienia” zaniżenia cen skupu przez przetwórców są bezzasadne. 

Oto kilka faktów. 

  1. Podaż jabłek przemysłowych w Polsce jest niska wskutek braku dostatecznej liczby pracowników do  zbioru. 
  2. Podaż jabłek przemysłowych w krajach konkurencji jest również bardzo niska, głównie z powodu  niskiego urodzaju w Chinach i kilku innych krajach. 
  3. Trwająca wojna handlowa pomiędzy Chinami i USA stworzyła ogromną szansę dla polskiego  koncentratu na rynku amerykańskim. 
  4. Wysokie koszty transportu ograniczają wejście na rynek europejski koncentratowi i jabłkom do  przerobu z innych krajów, w tym z Ukrainy. 
  5. Bardzo korzystny dla eksportu z Polski kurs złotego do dolara i euro poprawia opłacalność eksportu. 6. Na rynkach światowych koncentrat jabłkowy sprzedaje się świetnie i osiąga bardzo dobre ceny. 6. Zakłady nie mają na chwilę obecną żadnych ograniczeń w dostępie do energii elektrycznej i gazu. 

Skąd więc w takim korzystnym otoczeniu wewnętrznym i zewnętrznym dla przetwórstwa wziął się spadek  cen skupu!? Wytłumaczenie jest tylko jedno- chęć osiągnięcia zysku. Choć jest to normalne w przypadku  prowadzenia każdego biznesu, to jednak skala łapczywości jest zdumiewająca i wręcz niemoralna. 

Jeszce kilka dni temu na spotkaniu w Ministerstwie Rolnictwa jeden z przedstawicieli tego środowiska  powiedział mniej więcej tak:”Jesteśmy w tym sezonie w stanie przerobić i korzystnie sprzedać wszystkie jabłka, których sadownicy nie będą w stanie zagospodarować jako owoce deserowe”. Nikt z obecnych temu  nie zaprzeczył. Inny przedstawiciel powiedział mniej więcej tak:”Polski koncentrat jabłkowy jest dziś bezkonkurencyjny  na rynkach światowych”. Temu stwierdzeniu, także nikt nie zaprzeczył. 

Niestety w obecności Wicepremiera i Ministra Rolnictwa kolejny przedstawiciel branży uchylil rąbka  tajemnicy mówiąc mniej więcej te słowa :”Nie wykluczam, że niedługo pojawią się próby obniżenia ceny,  które mogą być podyktowane próbą wykorzystania okresowo zwiększonej podaży i chęcią osiągnięcia  zysku”. Tym słowom również nikt z przetwórców nie zaprzeczył. 

I stało się, zaledwie kilka dni później cena zaczęła spadać. Najpierw w jednym, potem w kolejnych  zakładach. Za chwile do procederu dołączyły się niektóre punkty skupu.

Niestety ów proceder ułatwiamy my sami – sadownicy. Zamiast przyłączyć się do apeli o wstrzymanie  dostaw, w tym Związku Sadowników RP, wpadliśmy w panikę. Zwiększyliśmy niepotrzebnie podaż i…  cena dalej spada. 

Musimy jako sadownicy zrozumieć, że w odróżnieniu od rynku jabłek deserowych, gdzie sytuacja jest  wyjątkowo trudna, ta na rynku „przemysłu” jest wyjątkowo dla nas korzystna. 

Musimy też zrozumieć, że w tym sezonie wpływ ceny jabłek do przerobu ma jeszcze większy niż w latach  poprzednich wpływ na cenę „deseru”. Ta cena wyznacza cenę minumum, za którą kupowane są owoce  dobrej jakości. 

Przetwórcy muszą zaś zrozumieć, zachowanie, takie jak w ostatnich dniach jest nieetyczne, niemoralne i  nie rokuje na jakąkolwiek współpracę, na której powinno nam wszystkim zależeć. Nie ma bowiem  jakichkolwiek podstaw do tego, aby w tym sezonie w taki skandaliczny sposób zaniżać cenę zakupu  surowca. 

Polscy sadownicy są dzisiaj w katastrofalnej sytuacji finansowej, najgorszej chyba w całej powojennej  historii naszej branży. Nie można wykorzystywać być może zbyt małej wiedzy ekonomicznej  producentów owoców, nie rozumiejących może zasad wolnego rynku i nie umiejących odpowiednio  reagować na działanie prawa podaży i popytu. Nie można nas wykorzystywać do bogacenia się za  wszelką cenę w tych arcytrudnych dla nas wszystkich czasach. 

Celowo w tym tekście nie wymieniam nazw firm, imion i nazwisk osób, które zacytowałem, bo mam cały  czas nadzieję na opamiętanie i porozumienie oraz znalezienie formuły pomocy branży, o którą apelował  m.in. Wicepremier H. Kowalczyk. O różnych propozycjach była mowa na wspomnianym spotkaniu w  Ministerstwie Rolnictwa. 

My umiemy liczyć i wiemy, że robicie teraz świetny biznes, chyba najlepszy w historii. Nie możemy jednak  pozwolić, że robicie go naszym kosztem, narażając tysiące gospodarstw na upadek. Wiele z nich już  bezpowrotnie upadło. Jeśli nie zmienicie swojego podejścia do polskich sadowników, to nie liczcie, że zaakceptujemy jakąkolwiek formę pomocy branży, która de facto tylko wam przyniesie zysk. 

Uprzedzając atak na mnie i Związek ze strony niektórych „pisarzy” branżowych, w tym tych  wynajętych do rozbicia jedności naszej branży, chcę powiedzieć, że sprawa walki o cenę jabłek  przemysłowych, to nie walka o najsłabszych sadowników, ale przede wszystkim o dobre  gospodarstwa produkujące wysoką jakość, prowadzone w dużej części przez ludzi młodych,  które w odróżnieniu od tych rzekomo najsłabszych są dziś w dużo gorszej sytuacji. Nie będę  tego uzasadniał, żeby nie pogłębiać i tak już ogromnej paniki w naszym środowisku. 

Mirosław Maliszewski, 

Prezes Związku Sadowników RP

4 KOMENTARZE

  1. Co roku ta sama historia. Przez większość roku płacz i lament. Nie będzie jabłek bo susza, bo mróz. A potem okazuje się że jednak jabłka są i to tyle że przetwórnie nie są wstanie przerobić. I oczywiście znowu płacz i lament.

  2. To jak umiecie liczyć to po co za te grosze wozicie. Nikt normalny by tego nie robił tylko gumofilce. Jak tak dalej będzie robić to nawet na gumofilce nie za robicie. Trzeba wyrwać 60% nasadzeń bo jest nad produkcja. Każdy to wie ale do was to nie dociera.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here