W ostatnich dniach bardzo dużo mówi się o spadkach cen jabłek deserowych. Niestety, w najgorszej sytuacji są sadownicy, którzy nie mają zaplecza chłodniczego – są zmuszeni sprzedać jabłka w niskich cenach.
Nieodzowną częścią każdego nowoczesnego gospodarstwa sadowniczego jest zaplecze przechowalnicze. Chociaż w ostatnich latach widzimy znaczny wzrost nasadzeń, nie zawsze idzie to w przez z powiększaniem bazy przechowalniczej. Ze względu na brak infrastruktury producenci zmuszeni są do sprzedaży jabłek bezpośrednio po zbiorach, niestety, zazwyczaj w niesatysfakcjonujących cenach.
Ostatnie lata pokazały, że ceny jabłek odmian takich jak Gala, Golden Delicious sprzedawanych prosto z drzewa w skrzyniach były atrakcyjne względem tych uzyskiwanych wiosną (wyłączając miniony sezon w rekordowo wysokimi cenami jabłek). Wiele osób zaczęło stwierdzać, że ceny uzyskiwane zazwyczaj wiosną nie są adekwatne do kosztów przechowalnictwa.
Obecnie oferty kupna jabłek prosto z drzewa są znacznie poniżej oczekiwań sadowników, z tego względu, że jabłek jest mniej, również na rynku międzynarodowym. Dodatkowo, ceny zaczęły w ostatnich dniach szybko spadać. Obecnie kupujący oferują 1,00 zł za kilogram i mniej. Zbliżają się zatem do kosztów produkcji. Ci sadownicy, którzy nie posiadają bazy chłodniczej są zmuszeni do akceptacji takich cen.
Zdarza się również, że sam producent oferuje jabłka taniej, argumentując to brakiem skrzyniopalet i chłodni. To z kolei przekłada się na kolejne spadki, na których tracą wszyscy.
Gdyby zdecydowana większość sadowników posiadała komory chłodnicze, nie byłaby zmuszona do sprzedaży, a pośrednicy nie mogliby sobie pozwolić na tak szybkie spadki cen. Wykres ceny w czasie byłby bardziej jednostajny, a producenci mogliby spokojnie przeczekać jesienny dołek cenowy.
Ostatnie, trudne pod względem cen sezony sprawiły, że w przypadku sadowników gospodarujących na mniejszych areałach, takich obiektów nie przybywa. Z drugiej strony, jest jednoznacznie korzystne dla pośredników i niekorzystne dla cen jabłek deserowych.
I bardzo dobrze cena jablek powinna być taka niska aby ograniczyć nasadzenia. Nie byłoby chętnych do zakładania sadow. I tak przy normalnym urodzaju się utopimy z produkcją, klęski opóźniają tylko co i tak nastąpi. Pozdrawiam chłopków co zakładają sady bo liczą na kokosy. Część frajerów!
dokladnie jak Kolega wyzej pisze tyle ze niewielu to kuma lub nie chce zadne infrastruktury nie dadza kasy, wiekszosc nie wie ile konsumpcia wynosi w polsce. U mnie w rodzinnej wsi 90 prococent wozi spady jak rozmawiaja to tylko o jego cenie malo dalej sadza lak juz nawet brakuje, wszystkie zastoiska mrozowe tez zaadoptowane. Ja zmniejszylem o 30 percent sady I mysle ze bedzie lepiej. Spokojna glowa niech fantasci sadza niebawem trzeba bedzie wyrywac. Zabaczcie rowniez ile srodkow ochrony likwiduja a to podobno nie koniec, ja juz pestki od kolejnego Roku Bede musial chyba pryskac Beczka Za 1500 zl moventa lub inne fajne rzeczy.pzdr