Początkowo kolejki na stacjach benzynowych zaczęły się tworzyć na wschodzie Polski, po południu dotarły do centrum. Obecnie są już w całym kraju. Orlen przekonuje, że paliwa nie zabraknie, ale z drugiej strony ceny na stacjach sieci wzrosły o kilkadziesiąt groszy.
Godz. 21.00 – stacja Orlenu w rejonie Czerwińska nad Wisłą. W kolejce kilkadziesiąt samochodów, a na stacji cena 5,75 zł/l w przypadku oleju napędowego. Orlen zapewnia, że wszystkie stacje są zabezpieczone w dostawy paliw, zwiększono przy tym obsługę stacji i paliwa na pewno nie zabraknie.
I chociaż zapewnienia świadczą o tym, że nie ma żadnych przesłanek do obaw i paniki, ceny od razu poszły w górę. W przypadku tej stacji w ciągu kilku godzin zostały podwyższone z ok. 5,45 zł/l na 5,75 zł/l.
Ktoś może powiedzieć, że to wolny rynek. A ktoś inny zauważy, że to jawne wykorzystanie sytuacji.
Jak zwykle w takich przypadkach pojawiają się skrajne opinie, jednak większość z nas ma nadzieję, że po dwóch, trzech dniach sytuacja wróci do normy. Jedyna obawa jest taka, że wzrosty cen pojawiły się z godziny na godzinę, jednak mogą nie spadać już tak szybko.