Zdaniem Piotra Zielińskiego masowy eksport jabłek na zachód Europy będzie bardzo trudny. Chociaż nadal jesteśmy w tej samej Unii, to tamtejsi producenci będą bronić się przed polskimi jabłkami wszelkimi sposobami.
W dyskusji o możliwościach eksportu polskich jabłek często pojawia się temat rynku niemieckiego. Nie brakuje głosów, że jest to dla nas rynek bardzo perspektywiczny. Bliska odległość, prosta logistyka i duża konsumpcja jabłek „za Odrą”. Niemcy są ponadto największym importerem jabłek na świecie pod względem wartości. Nie wszyscy jednak są w tej kwestii optymistami…
– Nie wiem, może Państwo macie inne odczucia, ale moim zdaniem na konwencjonalnym rynku deserowym większych sukcesów na rynkach zachodnich nie odniesiemy – mówił Piotr Zieliński na debacie podczas 31 Spotkania Sadowniczego w Sandomierzu. Chociaż jesteśmy w unii celnej i obowiązuje swobodny przepływ towarów i usług to zdaniem prelegenta ulokowanie w bogatych krajach zachodnich dużych ilości jabłek będzie niezwykle trudne.
Zdaniem P. Zielińskiego, organizacje sadowników na Zachodzie są bardzo wyczulone na tańszą konkurencję z Polski. Część z nich, jak wiemy, od wielu lat wchodzi w odmiany klubowe. Inni „uciekają” w stronę ekologii lub lokalnych certyfikatów.
Na przykład na niemieckim rynku zaczynają się pojawiać certyfikaty, takie jak: Bioland, Naturland czy Demeter. W dalszym ciągu to ta sama ekologiczna produkcja, ale nasi sadownicy tych certyfikatów nigdy nie otrzymają, ponieważ są to organizacje lokalne, które przyznają je tamtejszym producentom. – Niestety, ale my automatycznie z tego rynku „wypadamy”, identycznie wygląda sytuacja we Francji – kontynuował gość debaty.
– Myślę że w perspektywie do 5 lat polski rynek rozdzieli się i będzie maksymalnie do kilkunastu procent produkcji typowo deserowej. Pozostali, niestety, będą musieli pogodzić się z produkcją jabłek przemysłowych – podsumował Piotr Zieliński. Jeśli chodzi o rynek jabłek przemysłowych to przedział cenowy, który obecnie funkcjonuje, najprawdopodobniej utrzyma się jeszcze przez wiele lat. Zatem kluczowe w utrzymaniu rentowności będzie dążenie do dalszej mechanizacji i osiąganie jak najwyższych wydajności z hektara.
[…] Zdaniem Piotra Zielińskiego, organizacje sadowników na Zachodzie, szczególnie w Niemczech i Francji są bardzo wyczulone na tańszą konkurencję z Polski. Część z nich, jak wiemy, od wielu lat wchodzi w odmiany klubowe. Inni „uciekają” w stronę ekologii lub lokalnych certyfikatów. To właśnie ostatnie działanie ma na celu ochronę przed importem jabłek z Polski. Zagadnienie zostało poruszone podczas debaty na 31 Spotkaniu Sadowniczym w Sandomierzu. […]