Ceny jabłek powoli rosną, a rzesza sadowników wstrzymuje się ze sprzedażą. Wyższe ceny są wyczekiwane i potrzebne. Pośrednicy i eksporterzy mają jednak nieco inne zdanie na temat płynności w handlu…
Ceny jabłek powoli rosną i trend ten bez wątpienia cieszy sadowników. Przy aktualnych kosztach i porze sezonu producentów satysfakcjonowałyby stawki powyżej 2,00 zł/kg, a do nich jeszcze nieco brakuje. Nie oznacza to jednak, że już teraz mówimy o deficytach jabłek na rynku. Brakuje owoców najwyżej jakości i to w tym segmencie należy spodziewać się wyraźnej różnicy w cenie zakupu.
Osoby zajmujące się handlem nierzadko są zdania, że duża część sadowników wstrzymuje się obecnie ze sprzedażą, co również ma wpływ na ceny jabłek. Spotkamy się nawet z opiniami, że „nie mogą dokupić się jabłek”. Jeśli weźmiemy pod uwagę efekt skali takiego działania, ma ono wpływ na rynek.
Z jednej strony równoprawną stroną każdej transakcji jest sprzedający, który w tym przypadku ponosi określone koszty i również chce zarobić. Patrząc na wyjątkowo niskie ceny jesienią i zimą nie w tym nic dziwnego, że producenci oczekują wyższych stawek wiosną, aby zrekompensować straty. Tak w dużym skrócie wygląda zagadnienie od strony sadowników.
Oczywiście inne zdanie mają przedsiębiorcy pośredniczący w handlu. Z ich punktu widzenia niezwykle ważna jest płynność w handlu… A tej obecnie brakuje. W handlu bez wątpienia pomocne byłyby dokładniejsze szacunki zmagazynowanych w kraju jabłek…