„(…) jabłka wprost z lokalnych sadów. Zawsze w niskich cenach”. Takimi słowami kończy się nowa reklama sieci Biedronka, która promuje polskie jabłka. Kupcy sieci od wielu miesięcy próbują nawiązać kontakty handlowe bezpośrednio z sadownikami. Projekt przedstawiany jest jako szansa na zwiększenie dochodów polskich producentów owoców i warzyw.
Producenci owoców, z którymi rozmawialiśmy jak na razie chwalą sobie współpracę. Jeśli chodzi o borówki amerykańskie cena sprzedaży w minionym sezonie nie spadła w przypadku indywidualnych dostawców poniżej 15 zł za kilogram. Od jakiegoś czasu sieć kontaktuje się również z sadownikami w celu wszczęcia rozmów o dostawach jabłek.
Z drugiej strony oczywiście, gigant handlu detalicznego nie robi tego tylko dla poprawy sytuacji polskich sadowników. Celem takiej polityki zakupowej jest m.in. pominięcie łańcucha pośredników. Powód jest banalnie prosty. Sieć chce kupować taniej, a w rezultacie maksymalizować swoje zyski. Jednak ostatecznie ma to także przynieść realne zwieszenie dochodów samych sadowników.
Jak na razie odsetek dostaw od sadowników jest bardzo mały. Jeśli jednak wierzyć zapewnieniom zakupowców sieci, ma on być sukcesywnie zwiększany. Nadal jednak otwarte zostaje pytanie, w ilu procentach sieć faktycznie będzie zaopatrywać się bezpośrednio u producentów.