Po co wwozić drewno do lasu?

koncentrat jabłkowy

Import świeżych czy przetworzonych jabłek do największego ich producenta w Europie – Polski – jest dyskusyjnym zagadnieniem. O ile w przypadku świeżych jabłek jest on śladowy i nie ma znaczenia ekonomicznego to w przypadku koncentratu jabłkowego jest odwrotnie.

W tym sezonie polską produkcję koncentratu jabłkowego prognozowano na poziomie od 250 000 do 300 000 ton. Ostateczny wynik miał zależeć od polityki zakupowej, jaką obierze branża przetwórcza. Chociaż w przypadku koncentratu jabłkowego również jesteśmy uzależnieni od eksportu i jesteśmy jego drugim na świecie producentem to do Polski importuje się znaczące jego ilości.

Ktoś może nazwać to zjawisko przysłowiowym „wożeniem drewna do lasu”. W tym wypadku powiedzenie to jest uzasadnione. Na przestrzeni ostatnich 5 lat import koncentratu jabłkowego do Polski z Chin, Turcji, Ukrainy i Mołdawii wynosi około 15% krajowej produkcji. Na pierwszy rzut oka można wyciągnąć następujące wnioski: produkujemy za mało jabłek przemysłowych, produkujemy za mało koncentratu jabłkowego, mamy niewystarczające moce przerobowe dla jabłek przemysłowych. Żaden z nich nie jest do końca prawdziwy w ujęciu wieloletnim.

Ponadto nie do końca obrazuje to opisywaną sytuację. Handel koncentratem jabłkowym to z punktu widzenia dużych korporacji zyskowny i prostszy logistycznie biznes niż sama produkcja. Przede wszystkim ceny produktu importowanego są nieco niższe i to jest główny powód importu. Po drugie i najważniejsze, mamy jeszcze kwestię popytu na krajowy surowiec. Import zagęszczonego soku jabłkowego pośrednio zmniejsza popyt na krajowe jabłka przemysłowe. 

O jakiej skali mówimy? Tylko w tym roku, do końca października przyjechało do Polski nieco ponad 18 000 ton koncentratu. Całoroczny import oczywiście będzie większy. Żeby wyprodukować taką ilość produktu trzeba zużyć około 140 000 ton jabłek. Wyobraźmy sobie przebieg sezonu, gdyby zakłady musiały kupić taki wolumen w kraju. Bez wątpienia miałoby to pozytywny wpływ na cenę skupu.

Jak widzimy na wykresie niżej, import z Chin i Turcji jest nieco chaotyczny i przedstawia żadnego konkretnego trendu. Ostatnie dwa lata to wiodąca rola importu z Mołdawii, który zapewne byłby większy i w tym sezonie, gdyby nie utrudnienia w transporcie drogowym. Ponadto widzimy, że import z Ukrainy spada w miarę upływu lat co należy wiązać z coraz słabszą pozycją na rynku firmy T.B. Fruit.

Jak widzimy na kolejnym wykresie nawet rekordowo urodzajny i tani rok 2018 nie zatrzymał importu. Wówczas dziesiątki tysięcy ton jabłek zostało nie zebrane. Import był tylko nieco niższy od średniej wieloletniej. Znacznie wyższy był natomiast w 2017 roku, czyli roku przymrozków i niższej produkcji.

import koncentratu jabłkowego
Źródło danych Eurostat, opracowanie własne
import koncentratu jabłkowego
Źródło danych Eurostat, opracowanie własne

W przypadku jabłek deserowych import wobec krajowej produkcji jest na prawdę znikomy. Importujemy przede wszystkim niewielkie odmiany Granny Smith oraz wybrane odmiany klubowe, które są sprzedawane w największych sieciach marketów. Import świeżych jabłek w przeciwieństwie do importu koncentratu nie ma wpływu na krajowy rynek.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here