Pomimo tego, że w sadach wiśniowych zaczerwieniają się pierwsze owoce, to na zbiory wczesnych słodkich odmian trzeba będzie jeszcze poczekać od tygodnia do dwóch. Sytuacja na plantacjach wiśni jest bardzo zróżnicowana. Zależy to w głównej mierze od tego, jak niskie temperatury nawiedziły lustrowane sady wiosną.
Najsłabiej zapowiada się plonowanie odmian wczesnych. Te najbardziej ucierpiały po przymrozkach. W przypadku odmian ‘Debracen’ czy ‘Groniasta’ w zdecydowanej większości sadów zbiory będą znikome. W lustrowanym sadzie są drzewa, które praktycznie nie owocują. W innych sadach przetrwała część plonu w górnych partiach drzew. Nie ulega wątpliwości, że w tym roku zbiory słodkich odmian będą bardzo niskie, co z pewnością przełoży się na wyższe ceny.
To właśnie w przypadku najpowszechniej uprawianej w Polsce ‘Łutówki’, sytuacja jest bardzo zróżnicowana. Są sady, gdzie tegoroczny plon będzie zbliżony do przeciętnego. Są również takie sady, gdzie będzie on bardzo mały. Na taki stan rzeczy decydujący wpływ miały przymrozki i stanowisko, na którym znajduje się dana kwatera.
Plantatorzy wiśni w całym kraju obserwowali w tym roku niezwykle duży opad czerwcowy. Wielu jest zdania, że tegoroczny opad jest największy z jakim się spotkali od wielu lat. W wielu sadach właśnie z tego powodu nastąpi znaczna redukcja plonu.
Jest jeszcze zbyt wcześnie, żeby mówić o cenach skupu tego surowca. Zbiory trwają obecnie w Serbii i na Węgrzech. Ale tamtejsze organizacje są zgodne co do przeciętnych plonów. Wpłynęły na to podobnie jak u nas przymrozki. Obecnie na Węgrzech zbiory utrudniają częste deszcze. Mniej wiśni zbiorą również Niemcy – główny odbiorca surowca przetworzonego z Węgier i z Polski.
Jeśli chodzi o szkodniki, w sadach wiśniowych można mówić obecnie o presji ze strony mszycy wiśniowo-przytuliowej, jednak tylko tam, gdzie nie powiodły się wcześniejsze zabiegi zwalczające.
Na niektórych stanowiskach obserwujemy pierwsze pękające wiśnie. Dotyczy to pierwszych dojrzewających wiśni. W razie utrzymywania się deszczowej pogody bardziej powinna martwić jednak presja ze strony chorób grzybowych i bakteryjnych.