Zgodnie z niemieckim raportem rynkowym, w minionym tygodniu znacząco wzrosła podaż polskich czereśni na tamtejszym rynku. Co ciekawe kosztują one tyle samo co owoce z Belgii czy Holandii.
W 31-szym tygodniu roku na rynku niemieckim rynku nadal najwięcej było czereśni krajowych. Jak wynika z cotygodniowego raportu Federalnego Ministerstwa Rolnictwa, czereśnie z Polski odpowiadały niemal za jedną trzecią podaży (31,8%).
Na uwagę zasługują przede wszystkim ceny, za jakie są sprzedawane nasze czereśnie. Zgodnie z raportem, polskie czereśnie na rynku w Berlinie osiągały ceny 8,00 euro za kilogram, czyli aż 37,50 zł/kg w hurcie. Tyle samo kosztowały czereśnie belgijskie czy holenderskie na rynku we Frankfurcie.
Jak precyzują autorzy raportu podaż czereśni z Polski widocznie rosła w ostatnich tygodniach. Czereśnie z Belgii, Holandii, Hiszpanii czy Grecji tylko uzupełniały ofertę gatunku na niemieckich rynkach hurtowych. Ceny na zachodzie gwarantują zyski dla producentów i eksporterów. Ceny na krajowych rynkach hurtowych są mniej więcej o połowę niższe.
Eksperci z Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach w jednej z prac o ekonomicznych uwarunkowaniach produkcji czereśni w Polsce wskazują na potencjał rynku niemieckiego. Nasi zachodni sąsiedzi są największym importerem czereśni w Europie. Naukowcy wskazują od lat na perspektywy eksportu czereśni na zachód zwłaszcza w przypadku późnych odmian spod osłon.
źródło: bmel-statistik.de