Ceny jabłek deserowych zdaniem sadowników pozostawiają wiele do życzenia jak na przełom kwietnia i maja. Jedni się na nie godzą, inni nie. Piotr Ziarkowski zaryzykował ponowne zamknięcie jabłek w komorze z KA i jego zdaniem była to bardzo dobra decyzja.
– Pod koniec kwietnia otworzyłem komorę chłodniczą. Oferując jabłka, otrzymywałem oferty, które mnie nie satysfakcjonowały – Pan Piotr zwraca uwagę na porę roku i rosnące koszty zarówno produkcji i przechowywania. Stawki około 1,20 nie pokrywają w żaden sposób wyprodukowania i przechowania Ligola do końca kwietnia.
Kolejna sprawa, to podejście kupujących. Nasz rozmówca po dodaniu ogłoszeń o sprzedaży dostał wiele ofert kupna. Niestety były to oferty znacznie niższe od proponowanych przez niego cen. Ponadto pan Piotr usłyszał od części kupujących niemiłe komentarze o tym, że i tak będzie zmuszony do sprzedaży po proponowanych cenach. W efekcie podjęto decyzję o ponownym zamknięciu jabłek w chłodni z kontrolowaną atmosferą.
– To było najkrótsze zagazowanie jabłek w naszym gospodarstwie – Po kilku dniach odezwał się odbiorca, który zaoferował ceny, po których obie strony dobiły transakcji. Było to 1,50 zł/kg za Ligola oraz 1,80 zł/kg za Goldena Deliciousa. W obu przypadkach stawki dotyczą samych jabłek sortowanych w kartony kupującego.
– Uważam, że podjąłem najlepszą decyzję z możliwych – mówi. Zdaniem sadownika, szukanie najlepszej oferty i mijający czas po rozszczelnieniu komory, negatywnie wpływałyby na morale i niewykluczone, że ugiąłby się pod presją ze strony kupujących. Zdaniem Piotra Ziarkowskiego nie należy się godzić na proponowane obecnie ceny, zwłaszcza, gdy jesteśmy pewni wysokiej jakości naszych jabłek.