Dwa auta dostawcze, 400 skrzynek i pięć zajętych miejsc. Takie sytuacje mają miejsce na polskich rynkach hurtowych. Jak rozwiązać problem, który zdaniem sadowników przybiera na sile?
Problem wygląda następująco: sprzedający z „drugiej ręki” przyjeżdżając na rynek jedną ciężarówką zajmuje dwa miejsca. Zdarzają się bardziej dyskusyjne sytuacje. Sprzedający z dwóch busów zajmują 3, 4 czy 5 miejsc na rynku. Należy jednak uczciwie zaznaczyć, że nie wszyscy tak postępują.
Przedstawiona sytuacja trapi sadowników w okresach dużej podaży, gdy na rynkach sprzedaje wielu producentów. Wówczas brakuje miejsc. Ci którzy zajmują więcej miejsc niż powinni, nie wpuszczają na nie sadowników. W efekcie są oni zmuszeni do zajmowania mniej atrakcyjnych miejsc z punktu widzenia handlu.
Co więcej sadownicy nie są zadowoleni z coraz większego procenta pośredników na rynkach hurtowych. Zdaniem niektórych trend przybiera na sile. Zagadnienie to jest bardzo aktywnie komentowane przez obie zainteresowane strony, a prawda jak zwykle leży po środku. Bo duża część sadowników zauważa, że to pośrednicy trzymają cenę jabłek. Podczas gdy sadownicy gotowi są często znacznie schodzić ze stawek…