Na konferencji prasowej pod siedzibą Döhlera sadownicy „ustalili” tegoroczną minimalną cenę jabłek przemysłowych na 0,50 zł za kilogram. Zjednoczenie sadowników nie jest po myśli zakładów. Poniżej tej ceny nie będziemy sprzedawać jabłek. Walczmy ponad podziałami – mówili organizatorzy protestu.
Dziś o godzinie 9:00 w miejscowości Kozietuły Nowe, pod siedzibą przetwórni Döhler obyła się konferencja prasowa i protest branży sadowniczej. W konferencji prasowej wziął udział prezes ZSRP, Mirosław Maliszewski oraz lider sadowniczego skrzydła Agrounii, Sebastian Anyszkiewicz.
– Wspólnie na podstawie wyliczeń kosztów produkcji ustaliliśmy minimalną cenę jabłek przemysłowych na poziomie 50 groszy za kilogram. Poniżej tej ceny nie sprzedamy owoców – Zdaniem działaczy walka o cenę jabłek przemysłowych jest konieczna, aby uratować ceny jabłek deserowych. Niestety zależność jabłek wysokiej jakości od jabłek dla przetwórstwa jest wyraźnie widoczna co roku.
Agrounia domaga się między innymi otwarcia wschodnich rynków zbytu. Działacze zaznaczają, że ani Białoruś, ani Rosja nie są wrogami sadowników – Ta wojna handlowa na sankcje w naszej opinii kompromituje Polskę i stawia nas w świetle kraju nieudolnego, który nie potrafi dbać o interesy obywateli – mówił Sebastian Anyszkiewicz.
– Jesteśmy w symbolicznym miejscu. U bram zakładu, który jest wrzodem polskich sadowników. Teraz funkcjonujemy na rynku zmonopolizowanym przez kilka zakładów na czele z Dohlerem. Ich przewaga jest zbudowana z dotacji państwowych i unijnych – Sadownicy chcą po raz kolejny zwrócić uwagę rządzących, że w branży nie działają prawa rynkowe. Oligopol zachodniego kapitału jest w stanie dowolnie wykreować rynek w przypadku skupu i przetwórstwa każdego z gatunków.