W obecnym sezonie przechowalniczym mieliśmy do czynienia z lekkimi „turbulencjami” jeśli chodzi o zakupy odmiany Gloster przez podmioty handlowe.
W grudni można było natrafić na ogłoszenia typu: „Kupię jabłka czerwone… oprócz Glostera”. Obecnie firmy handlowe jak i grupy znowu Glostera kupują. Czy zdecydował o tym ogólny popyt na jabłka?
Być może powodem niechęci do handlowania tą odmianą były występujące w nim choroby przechowalnicze. Głównie chodzi o szklistość miąższu. Jeśli sortownica nie jest wyposażona w moduły ze światłem podczerwonym nie wykryje tej choroby, dopóki nie dała ona oznak na skórce. Tak samo jest w przypadku gorzkiej plamistości podskórnej.
Na widocznych zdjęciach mamy niejako całą paletę chorób przechowalniczych. Gloster ze zwykłej chłodni, szykowany na rynek hurtowy pod koniec stycznia.
Na pierwszym zdjęciu widoczna szklistość miąższu na którą Gloster jest bardzo podatny.
Następnie widzimy powierzchniowe symptomy rozpadu starczego. Pod skórką z innym kolorem, miąższ dosłownie się „rozpływa” pod palcami.
Na ostatnim zdjęciu brunatna zgnilizna ziarnkowych, której przedstawiać nie trzeba.
Ponadto w opisywanej skrzyniopalecie można było natknąć się na owoce z objawami sinej pleśni, gorzkiej plamistości podskórnej oraz rozpadu mączystego, który w przypadku Glostera niemalże rozpoławiał owoce.
Karol Pajewski