Wczoraj media branżowe całkowicie zdominował temat przymrozków. Równocześnie w stolicy UE zapadła kluczowa decyzja z punktu widzenia naszej branży.
Parlament Europejski przegłosował we wtorek przedłużenie umowy o bezcłowym handlu Unii Europejskiej z Ukrainą do 5 czerwca 2025 roku. Niestety, to nie jest dobra informacja dla polskich rolników.
Z perspektywy rolnictwa i sadownictwa umowa jest oczywiście skrajnie niekorzystna, gdyż czeka nas kolejny rok nieograniczonego importu produktów spożywczych z Ukrainy. Przede wszystkim chodzi o zboża, ale także o mrożone owoce czy koncentrat jabłkowy. W tle cały czas mamy całkowicie odmienną strukturę tamtejszego rolnictwa oraz brak obowiązywania unijnych norm produkcji przy znacznie niższych kosztach. Słowem, skrajnie nieuczciwa konkurencja.
Zacznijmy od tego, że już 5 czerwca polski rząd wycofa się z jednostronnego embarga na pszenicę, kukurydzę, rzepak i słonecznik, które wprowadził rząd Mateusza Morawieckiego. Mimo starań europosłów z Polski i długich protestów rolniczych, Bruksela zadecydowała, że okresem referencyjnym na limity będzie ostatnie 2,5 roku (wtedy import do UE rósł w rekordowym tempie), a nie okres przed wybuchem wojny.
W nowej umowie handlowej mają jednak obowiązywać klauzule ochronne dla produktów rolnych. Aby je uruchomić, kraj członkowski musi jednoznacznie wykazać destabilizację swojego rynku nadmiernym importem ukraińskich produktów rolnych.
źródło: www.wpolityce.pl