Spytaliśmy eksportera o kulisy eksportu jabłek do krajów arabskich. Główne życzenie przedsiębiorcy na nowy rok to większa stabilizacja. Jak kształtują się obecnie ceny odmian z grupy Red Deliciousa?
Kierunek ZEA
– Jeśli chodzi o sporty Red Deliciousa większość jabłek trafia na odległe rynki, głównie do krajów arabskich – mówi nam eksporter jabłek z zagłębia grójeckiego. W wypadku tej grupy odmian, Kazachstan czy Rumunia nie mają praktycznie żadnego znaczenia. Najwięcej jabłek z sortowni naszego rozmówcy trafia do Zjednoczonych Emiratów Arabskich.
Obecnie ciemne sporty Red Deliciousa (bez Red Chiefa) o pełnym wybarwieniu, bez widocznych prążków, kupuje on w następujących cenach:
- 55-63 mm 0,90 zł/kg
- 63-68 mm 1,20 zł/kg
- 68 mm + 1,80 zł/kg
Jeśli chodzi o jakość, ta najwyższa trafia do Emiratów Arabskich i Arabii Saudyjskiej. Jednak kupowane są również partie o nieco niższej jędrności, które eksportowane są (chociaż z problemami) do Egiptu.
Nikt nie powinien czekać na pieniądze
Współpraca z tamtejszymi odbiorcami nierzadko wiąże się na początku z pewnym ryzykiem, zwłaszcza w kwestii płatności. Polski eksporter może zostać bez pieniędzy, co według eksportera jest naszą winą. Kilka lat temu, podczas pierwszych wysyłek do krajów arabskich, wielu polskich eksporterów chcąc sprzedać jabłka i zadowolić klienta, godziło się na płatności po dostawie. Oznaczało to 2 miesiące oczekiwania…
Taki handel nie ma jednak miejsca przy imporcie owoców egzotycznych. – Gdy ja kupuje mandarynki czy pomarańcze w Egipcie, towar nie zostanie wysłany do Polski przed zaksięgowaniem pieniędzy na koncie sprzedającego – to musi zawsze działać w obie strony – dodaje przedsiębiorca. Ponadto przestrzega sadowników przed współpracą z „podwórkowymi” kupcami bez pieniędzy.
Problemy z transportem i waluty
– Na razie ceny za Red Deliciousa nie spadły, ale odbiorcy chcieliby je obniżyć ze względu na mocniejszą złotówkę – kontynuuje eksporter. Płynnemu handlowi i dobrym relacjom bez wątpienia służy stabilizacja na rynku finansowym.
Jak wiemy, polskie jabłka trafiają do krajów Zatoki Perskiej przez Kanał Sueski. W ostatnim czasie, w mediach wiele mówi się o problemach z piratami i omijaniu Afryki przez kontenerowce. To negatywna informacja, która również wpływa na handel jabłkami.
Jak informują nas eksporterzy, sytuacje już teraz próbują wykorzystać przewoźnicy. Informują o większym ryzyku lub dłuższej trasie. W efekcie oczekują wyższych stawek za transport. To w połączeniu z mocniejszą pod koniec roku złotówką sprawia, że oferta polskich jabłek staje się mniej atrakcyjna.