Sadownicy marzą o cenowej powtórce z 2020 roku…

sortowanie jabłek

Tytuł ma oczywiście zachęcić do dyskusji. Nie wiemy jak będzie przebiegał handel w kwietniu, maju i w czerwcu. Niemniej sytuacja na polskim i europejskim rynku jest bardzo ciekawa.

Była pandemia i popyt, a dziś ich nie ma

Chociaż minęło już 5 lat to wszyscy doskonale pamiętamy początek 2020 roku. Wówczas docierały do nas pierwsze informacje o nowym wirusie. Następnie dotarł on do Polski, a w mediach codziennie mówiono o liczbie zakażonych. Pandemia spowodowała rekordowy popyt na jabłka, który w połączeniu z mniejszymi zapasami skutkował rekordowymi cenami późną wiosną.

Czy w tym sezonie czeka nas powtórka tego scenariusza? Nie sposób dziś przewidzieć, czy Idareda w maju znów uda się sprzedać za ponad 3,00 zł/kg. Są jednak pewne istotne podstawy by tak sądzić. Ponadto, eksperci i eksporterzy dyplomatycznie przyznają, że z powodzeniem uda się nam zagospodarować wszystkie jabłka zebrane w 2024 roku.

reklama
  • info karta ik agrosimex komunikaty
  • nordox
reklama
PREVAM

Dziś widzimy rosnący popyt, szczególnie ze strony kupujących z Rumunii i Węgier, którzy zaopatrują się bezpośrednio w gospodarstwach. Przymrozki spowodowały, że nie są w stanie zaopatrzyć się w zagłębiu sandomierskim, dlatego kupują w rejonie Grójca. Widzimy również dużo aut na litewskich rejestracjach. W efekcie ceny jabłek powoli, lecz systematycznie rosną…

Mniej jabłek w Polsce

Za gwałtownym wzrostem cen, który przewidują i przeczuwają sadownicy, przemawiają przede wszystkim mniejsze zbiory i zapasy. Kolejnym argumentem jest popyt, który w lutym wydaje się wyższy od styczniowego.

reklama
Baner PORS2025

Jeśli spojrzymy na szacunki magazynowe dla Polski to na dzień 1 stycznia były o 15% niższe niż przed rokiem (928 tysięcy ton). Ponadto były najniższe od wspomnianego stycznia 2020 roku o 93 tysiące ton.

Zdaniem naszych rozmówców, przewaga ta może szybko „stopnieć” w miarę upływu czasu jeśli weźmiemy pod uwagę informacje o otwieranych komorach, z których jabłka nadają się wyłącznie do przetwórstwa.

Z kolei przeciwko scenariuszowi sprzed 5 lat przemawia popyt, a dokładnie brak rekordowego popytu, który „rozpędził” rynek i ceny w czasie pandemii.

Mniej jabłek w Europie   

Chociaż ceny jabłek nie zawsze to potwierdzają, funkcjonujemy także we wspólnej, europejskiej gospodarce. W tym wypadku szacunki magazynowe prezentują się jeszcze ciekawiej. Podczas, gdy nasze stany magazynowe są najniższe od stycznia 2020 to europejskie zapasy są najniższe od stycznia 2018 roku, czyli od 7 lat!

reklama
Baner - zasubskrybuj

Jeśli spojrzymy na rynki z szerszej perspektywy to sytuacja znów przemawia za szybkim wzrostem cen wiosną. Po pierwsze, ten sam ogólnoeuropejski popyt przy mniejszej podaży naturalnie wpłynie na wyższe ceny.

Jest jeszcze Rosja, która dziś kupuje bardzo duże ilości jabłek z „krajów przyjaznych”, czyli przede wszystkim z Turcji, Serbii czy Iranu. Jednak jeśli owoce stamtąd trafią do Rosji to nie trafią na inne rynki. Słowem powstanie swego rodzaju „dziura”, którą jakoś trzeba będzie wypełnić. W tym wypadku mówimy o 230 tysiącach ton jabłek, to tyle na początku stycznia było w niemieckich chłodniach. Rosja ma zamiar kupić wspomniany wolumen bez cła z powodu niedoborów i drożyzny. Fakt może okazać się bardzo istotnym lub nawet decydującym, choć niedocenianym na międzynarodowym rynku jabłek. 

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here