Sadownik z gminy Samborzec: „Jest tragedia”

przymrozki sandomierz

–  Drugi dzień nie schodzę z ciągnika – mówi załamany sadownik z gminy Samborzec, w powiecie sandomierskim. W jego miejscowości temperatura spadła wczoraj do minus 4 stopni, ale taki stan rzeczy utrzymywał się kilka godzin. Na niektórych odmianach zawiązki są niemal całkowicie zniszczone.

–  W moim sadzie najgorzej sytuacja wygląda na Idaredzie i Najdaredzie, gdzie zawiązki były największe. Dziś straty na tych dwóch odmianach określam nawet na 100 procent – relacjonuje dalej producent. – Zawiązki są miękkie, odchodzi z nich wierzchnia warstwa skórki – tutaj nie ma mowy o regeneracji.

Ale po lustracji można stwierdzić, że na pozostałych odmianach sytuacja jest lepsza, niż wydawało się  jeszcze wczoraj. – Walczymy. Drugi dzień praktycznie nie schodzę z ciągnika i mam nadzieje, że jakąś część uda mi się zregenerować. Jest nadzieja, że zawiązki, które powstały z późniejszych kwiatów ocaleją. Wierzę, że jakiś procent uda się uratować – mówi.

Niestety, przymrozki mają to do siebie, że nie dzielą sprawiedliwie. Sezon na nie jeszcze się skończył, ale widać, że rejon Sandomierza mocno ucierpiał w wyniku spadków temperatury sprzed doby. W tej fazie rozwoju zawiązków, kilkugodzinny przymrozek zniszczył prawie cały potencjalny plon.

W kwietniu, w rejonie grójecko-wareckim przymrozki występowały kilkukrotnie. Najbardziej poszkodowane zostały kwatery w obniżeniach terenu. W innych lokalizacjach zniszczone były głównie kwiaty królewskie, szczególnie w dolnym piętrze drzewa. Jednak, mimo wszystko, faza wegetacyjna była znacznie wcześniejsza. 

Dziś usłyszeliśmy, że przyszły tydzień ma być już spokojny pod względem spadków temperatur.y Ale niektóre meteogramy wciąż pokazują jedynie 3,4 stopnie nocami…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here