Chociaż mogłoby się wydawać, że z racji na obecną sytuację, materiał szkółkarski jest tańszy, to jak widać, nadal nie brakuje amatorów na cudze drzewka.
Kilka dni temu informowaliśmy, że w okolicach Grójca ukradziono z gospodarstwa sadowniczego kilkaset sztuk drzewek jabłoni popularnej odmiany. Zdarzenie miało miejsce nocą z 1 na 2 kwietnia.
Na stronie Miasta i Gminy Szydłów opublikowany został nawet apel do sadowników o znakowanie nowych nasadzeń drzewek z uwagi na częste kradzieże, które mają ostatnio miejsce w sadach gminy. Drzewka pomalowane na jaskrawy kolor zmniejszają ryzyko kradzieży.
Podobne zdarzenie miało miejsce w ostatnich dniach także w miejscowości Krobielice (powiat sandomierski, gmina Klimontów). Okazało się, że z sadu zniknęło kilkaset drzewek śliw. Jak wyjaśnia nam oficer policji w Powiatowej Policji w Sandomierzu, właściciel szacuje straty na około 2,5 tysiąca złotych.
Na stronie innej komendy czytamy, że funkcjonariusze zatrzymali do rutynowej kontroli busa. Okazało się, że załadowany jest drzewkami czereśni, które wyglądały, jakby dopiero co zostały wyrwane. Po sprawdzeniu wyszło na jaw, że kierowca auta wraz ze swoim kompanem ukradli czereśnie z pola. Wartość również ponad 2 tysiące złotych.
Spotkaliście się teraz z podobnymi przypadkami w Waszych regionach?