Ceny mrożonych owoców nie zmieniają się znacząco na przestrzeni lat, natomiast ceny które uzyskują sadownicy zawsze są wielką niewiadomą. W tym sezonie nie zwracały kosztów produkcji. I podczas gdy produkt przetworzony sprzedaje się w korzystnych stawkach, sadownicy karczują niedochodowe sady. Polityka zakładów nie przestaje nas zaskakiwać.
Niedawno na łamach naszego portalu dodawaliśmy informacje o cięciu wiśni. W tym sezonie było ono opóźnione ze względu na deszczową pogodę. Niemniej publikacje wywołały dyskusję nad koniecznością karczowania sadów wiśniowych i faktu, że produkcja gatunku staje się nieopłacalna. Oczywiście na przysłowiowy „pierwszy ogień” idą sady najstarsze i najmniej produktywne, co nie zmienia faktu, że nieopłacalność produkcji przyspiesza tą decyzję.
Analizując z kolei ceny mrożonych wiśni, które stanowią lwią cześć przetworów z gatunku, widać zupełnie inny obraz. Po pierwsze są one bardzo stabilne. Oscylują w granicach około, lub nieco ponad 1,00 EUR/kg na przestrzeni kilku ostatnich lat. Cena zmienia się raz na miesiąc, a nawet rzadziej. Branża zamrażalnicza doskonale zna swoje koszty. Różnice wynikają z niewielkich wahań podaży produktu na rynku globalnym.
Sady są usuwane, a przecież na rynku produktu przetworzonego nic się nie stało. Produkcja wiśni jest nieopłacalna tylko i wyłącznie z powodu oligopolu na rynku zamrażalniczym. Rynek w minionym sezonie został po raz kolejny wykreowany. Inaczej, sadownicy zostali po raz kolejny rozegrani. A przecież można inaczej.
Biorąc pod uwagę ceny mrożonek i koncentratów można prowadzić cywilizowaną politykę zakupową. Wszyscy mogliby spokojnie pracować i zarabiać przy wprowadzeniu cen tygodniowych. Jakieś wahania trzeba oczywiście uwzględnić, ponieważ muszą one wynikać z podaży. Zakłady również mają określone moce przerobowe, których nie przekroczą. Jednym słowem, jest to możliwe. Ale czy jest wykonalne?