Jak wynika z rozmów z sadownikami i osobami zajmującymi się skupem, w tym roku wiśnie dojrzewają wyjątkowo nierównomiernie. W większości sadów, gdzie wiśnie są rwane ręcznie zbiór jest już na półmetku, jednak nie wszyscy mogą przystąpić do zbioru mechanicznego, bo wiśnie nie są jeszcze wystarczająco dojrzałe.
Biorąc pod uwagę symboliczne rozpoczęcie skupu wiśni 2022 miało ono miejsce w tym samym terminie co zazwyczaj. Można jednak powiedzieć, że część producentów przystąpiła do rwania nieco na siłę, a był to wynik przyzwyczajeń z lat ubiegłych, a nie faktycznej dojrzałości wiśni. W efekcie w wielu sadach wiśnie trzeba było „przerywać”, co oczywiście utrudnia pracę.
Rozmawiając z sadownikami z różnych rejonów Polski trzeba przyznać, że dojrzałość wiśni i etap zbiorów jest bardzo różny. Producenci w centralnej części kraju dopiero w tym tygodniu rozpoczęli zbiór mechaniczny, sadownicy z Lubelszczyzny jeszcze zwlekają, na Zachodzie kraju jest już po zbiorach.
Oczywiście na pewno każdy z producentów chce zawsze rozpocząć zbiory w spodziewanym, zaplanowanym terminie i zakończyć je jak najszybciej bez żadnych przerw i przestoju. Biorąc jednak pod uwagę uwarunkowania rynkowe, taki rozwój sytuacji nie jest negatywny z punktu widzenia sadownika i cen. Wiśnie stopniowo trafiają na rynek, nie ma mowy o żadnych kolejkach i tłoku na zakładach.
Potwierdzeniem mogą być ceny. Chociaż daleko im do poziomu, jakiego oczekują producenci, w zasadzie od momentu rozpoczęcia zbiorów stawki nie zmieniły się. A przecież dobrze pamiętamy z poprzednich lat, jak ceny malały wraz ze zwiększającą się podażą.
Jak dalej będzie rozwijał się sezon? Trudno prorokować, tym bardziej, jeśli chodzi o nasz kraj, gdzie nie zawsze ceny są wynikową sytuacji rynkowej i popytu. Zdaniem niektórych sadowników może okazać się, że w rzeczywistości sezon wiśniowy nie da takich ilości surowca jak niektórzy spodziewali się…