W tym sezonie dużo mówimy o całkowitym plonie jabłek, jaki zostanie zebrany w Polsce. Jednak spotykamy się w ostatnich dniach z opiniami, że wydajność negatywnie zaskakuje, szczególnie w sadach, gdzie ograniczono ochronę z powodów ekonomicznych lub po gradobiciu. A odsetek takich sadów jest znaczny…
Za niską wydajność w niektórych sadach odpowiadają różne czynniki. Może być to efekt presji parcha jabłoni, żerowania mszyc, gradobić, niepełnej ochrony, czy ograniczonego nawożenia.
Plony w tym sezonie zostały oszacowane przez GUS na 4,22 miliona ton, a przez WAPĘ na niemal 4,5 miliona ton. Powstaje pytanie czy z powodu niższej wydajności z hektara, którą obserwujemy w niektórych sadach, wynikowa ocena zbiorów zostanie zrewidowana w dół?
– Nawet w przypadku pełnej ochrony, tegoroczna wydajność Gali mnie nie satysfakcjonuje – mówi sadownik z rejonu Warki, Sebastian Anyszkiewicz i dodaje, że 2022 nie jest rokiem tak urodzajnym, jak pamiętny 2018, gdy plonowanie było wysokie w niemalże każdym sadzie. Poza tym nasz rozmówca zauważa, że w okolicach Warki przybywa plantacji truskawek czy warzyw kosztem sadów.
Ponadto sadownicy zwracają uwagę na falę upałów w sierpniu. Z powodu wysokich temperatur zatrzymał się wzrost owoców, co również ma negatywne przełożenie na wydajność z hektara. Podaż jabłek wysokiej jakości będzie ponadto nieco ograniczona przez liczne gradobicia, które w sezonie wystąpiły lokalnie w wielu miejscach zagłębia grójecko-wareckiego.