Trudno wymagać od innych wstrzymania dostaw, skoro sami nie umiemy się zorganizować

jabłka przemysłowe

W obliczu spadających cen dużo mówi się o konieczności wstrzymania dostaw przez sadowników. Jak jednak pokazuje doświadczenie trudno o solidarność w tym aspekcie. Jeszcze trudniej wymagać tego od właścicieli punktów skupów, a takie pojawiają się postulaty. Czy można oczekiwać od przedsiębiorcy, żeby w imię interesów branży poświęcał swoje zyski? 

Zacznijmy od faktu, że wobec ceny jabłek przemysłowych w tym sezonie bez wątpienia wzrosłyby w przypadku zaprzestania dostaw. Zwłaszcza wobec obserwowanych cen koncentratu i międzynarodowej sytuacji. Niestety postulat wstrzymania dostaw jest jak na razie w naszym kraju niewykonalny. Czy można wymagać wstrzymania dostaw od przedsiębiorców handlujących jabłkami przemysłowymi, skoro sami sadownicy nie umieją porozumieć się w tej kwestii?

W interesie pośrednika jest obrót jak największą ilością surowca po danej marży. Większy wolumen kilogramów pomnożony przez marżę skutkuje większym dochodem. Nie można zatem wymagać od prywatnych przedsiębiorców, żeby robili coś, co nie jest w ich interesie.

Z punktu widzenia pośrednika sama cena również nie odgrywa większego znaczenia. Jak wspomnieliśmy wyżej istotna jest „przerzucona” masa i marża. To czy jabłko przemysłowe kosztuje 0,15 czy 1,15 zł/kg ma drugorzędną rolę. Nawet w przypadku wyjątkowo niskich cen surowca pośrednicy powinni i będą handlować, ponieważ od tego zależy ich byt. Jeszcze inna sprawa to zobowiązania, które wynikają z umów.

Wstrzymanie dostaw jest natomiast w interesie sadowników. Branża przetwórcza, która w tym momencie przez kilka dni zostałaby bez surowca błyskawicznie podniosłaby cenę. Stawka 0,40 zł/kg dla dostawcy i 0,35 zł/kg na skupie nie byłaby żadnym problemem biorąc pod uwagę dane z rynku. Potwierdza to Instytut Ekonomiki Rolnictwa. Niestety pomimo upływu lat i wielu przykładów sadownicy nie są w stanie solidarnie wstrzymać dostaw chociaż przez tydzień. Jakiś czas temu liczyliśmy, że każdy grosz w tej grze to 20 milinów złotych. Albo trafią one do sadowników, albo zostaną w kieszeniach przetwórców.

Czy można oczekiwać od przedsiębiorcy, żeby w imię interesów branży poświęcał swoje zyski? Raczej nie, ponieważ handel niezależnie od ceny to jego być albo nie być.

3 KOMENTARZE

  1. Najłatwiej obarczyć winą tych, co nie mogą się bronić. Jaki wpływ na ceny ma producent, gdy nie ma odbioru? Żaden. Branża nie „zastyga” na poziomie produkcji. A producent robi to, co do niego należy,czyli produkuje. Trzeba na problem spojrzeć szerzej. Chciałbym tu przywołać interwencyjny skup chryzantem sprzed roku, gdzie za dowolną jakość moim zdaniem płacono cenę detaliczną. Uważam, ze zbyt wąskie jest zainteresowanie, żeby pomóc. Marnowanie żywności nie kojarzy mi się z patriotyzmem. Wszystko niby drożeje kilka, kilkadziesiąt, nawet kilkaset procent. A tu się namawia, żeby przestać sprzedawać, bo …cena spada.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here