Według WAPA 1 lipca w polskich chłodniach było 133 000 ton jabłek. Mamy początek listopada, a „starych jabłek” w marketach nie brakuje. Uniknięcie strat finansowych w zamian za obniżenie spożycia jabłek – tak można uogólnić efekt sprzedaży jabłek z 2020 roku. Co zrobić z jabłkami z ubiegłego sezonu, gdy rozpoczynają się nowe zbiory?
Obrót jabłkami z ubiegłego sezonu jest szkodliwy przede wszystkim z punktu widzenia jakości jabłek, jaka oferowana jest konsumentom. Owoce są zwiędnięte, mało apetyczne i pozbawione wigoru. Nie brakuje objawów chorób fizjologicznych. To zaprzeczenie tego, do czego powinni dążyć producenci i handlowcy. Skutek? Dalszy spadek spożycia jabłek.
Jakość jabłek w marketach często jest tematem w naszej branży. Sadownicy na półkach sklepowych nie widzą wymagań jakościowych, jakie są im stawiane. To temat na osobne rozważania. Średnią zaniżają „promocje z podłogi” i jabłka z ubiegłego sezonu. Ponadto można odnieść wrażenie, że tej jesieni sadownicy znacznie częściej informują o fatalnej jakości jabłek na przykład w mediach społecznościowych.
Tymczasem paleta skupowanych odmian jest ograniczona. Do zamówień są sortowane cały czas również jabłka z ubiegłego sezonu. W efekcie zagadnienie wpływa także w jakimś stopniu na spadek popytu na jabłka.
Oczywiście nie każdy będzie miał takie samo zdanie na ten temat. Z jednej strony mamy psucie marki jabłka, którą widzi większość sadowników, z drugiej unikanie sprzedaży jabłek na suchy przemysł i minimalizację strat. Należałoby jednak zapytać, jakie będą długofalowe skutki takich działań – jabłka z ubiegłego sezonu, które oferowane są teraz konsumentom nie mają dobrej jakości już podczas sortowania, a co dzieje się później możemy zobaczyć już na półkach sklepowych. Jeśli ktoś kupi takie jabłka, na pewno nie będzie ich szanował, nie wiadomo też czy wróci po kolejne zakupy…
Zdjęcia przesłał nam Czytelnik, a podobnych niestety nie brakuje. Inną kwestią jest wiedza osób w centrach logistycznych sieci handlowych… Bo taki towar jak na zdjęciach przysłanych przez Pana Wiktora nie powinien być przyjęty podczas kontroli dostawy. A te ponoć są obowiązkowe i rzetelne… Kilka zwrotów i takie dostawy bardzo szybko by się skończyły! Pan Wiktor sam jest sadownikiem i nie rozumie, czemu takie sytuacje mają miejsce.
Obrót jabłkami z ubiegłego sezonu W PEŁNI NOWYCH ZBIORÓW jest szkodliwy przede wszystkim z punktu widzenia jakości jabłek, jaka oferowana jest konsumentom.