Belgijski poseł alarmuje, że w Belgii jest coraz mniej sadowników. Zdaniem polityka, Belgowie nie powinni importować jabłek z Nowej Zelandii, a jeść lokalne owoce.
Większość sadowników w Polsce doskonale zdaje sobie sprawę, że produkcja sadownicza powoli przesuwa się na wschód. Dane z krajów Beneluksu za minione lata potwierdzają ten sam trend. Z roku na rok zmniejsza się liczba producentów jabłek. Najnowsze liczby mówią także o spadku producentów gruszek…
Jak informują belgijskie media branżowe, liczba producentów jabłek we Flandrii spadła o ponad 40 procent w ciągu piętnastu lat.
W 2005 roku w całej Flandrii jabłka produkowało 1081 sadowników. W ciągu piętnastu lat liczba ta spadła o ponad 40% do 638 w 2020 roku. Powyższe dane mają także odzwierciedlenie w produkcji. Całkowity wolumen jabłek produkowanych w kraju również spadł. Z 331 tysięcy ton do 219 tysięcy ton w 2020 roku.
Jednak popyt na jabłka nie spadł. Belgia importuje 90 000 ton jabłek rocznie z Holandii, Nowej Zelandii czy Francji. Wniosek z powyższych danych może być tylko jeden. Po pierwsze uprawa jabłoni w belgijskich warunkach staje się nierentowna, a po drugie coraz mniej młodych osób na zachodzie chce pracować w rolnictwie.
źródło: vlaamsbelang.org