Końcówki dwóch ostatnich sezonów były w handlu całkowitym przeciwieństwem siebie. W polskich realiach długie przechowanie jabłek wiąże się z dosyć dużą loteryjnością. Obecnie wielu sadowników nie chce ryzykować.
Z rynku dociera coraz więcej sygnałów, że mniej sadowników decyduje się w tym sezonie na długie przechowanie. Świadczy o tym przede wszystkim dostatek ofert wynajmu komór chłodniczych. Producenci obawiają się przede wszystkim ogromnych kosztów. Nie wykluczone, że jeszcze bardziej zdrożeje energia elektryczna. To główna składowa kosztów przechowania.
Niestety w naszych realiach nierzadko przechowanie owoców obarczone jest bardzo dużym ryzykiem, loteryjnością. W ostatnich latach można było na takiej decyzji bardzo dużo zarobić lub bardzo dużo stracić.
Wszyscy mają w pamięci trudności ze sprzedażą, niskie ceny jabłek wiosną i latem tego roku. Nie dziwi więc niechęć do podejmowania ryzyka zwłaszcza wobec złej kondycji finansowej dziesiątek gospodarstw. Rosnące koszty przechowania w połączeniu z czarnym scenariuszem cenowym mogą skończyć się dużymi stratami finansowymi. Tego jednak nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Krajowy rynek jest na tyle niestabilny, że nie możemy również zaprzeczyć, że powtórzy się scenariusz z wiosny 2020, chociaż to mało prawdopodobne.
Wielu sadowników rezygnuje przede wszystkim z przechowania Idareda i Glostera. Odmiany są często sprzedawane do przetwórstwa bezpośrednio z sadów bez względu na jakość. Niskie ceny pozostałych odmian skutkują właśnie takimi decyzjami producentów wspomnianych odmian. Popyt na nie w obecnych realiach handlowych należy do najniższych.
Niemniej, są też sadownicy, którzy obstają za pozytywnym scenariuszem i liczą na poprawę sytuacji w kolejnych miesiącach. Warto jednak mieć na uwadze, że sezon pod względem ochrony nie był łatwy i na długie przechowywanie powinny być kierowane tylko jabłka najwyższej jakości.