Wiatrak wyje, dym dusi, a ciągnik w nocy spać nie daje! Miastowi nie zrozumieją rolników

piecyk dym

Napięcia między rolnikami i mieszkańcami wsi, którzy rolnikami nie są, zdarzają się coraz częściej. Jest to oczywiście domena naszych czasów. Tym razem winne są wiatraki przeciw przymrozkowe, ale lista jest znacznie dłuższa.

Nie mogą spać bo wiatrak hałasuje

Sytuacja na północy kraju, w okolicy nadmorskiej Karwi, dotyczy wiatraków przeciwprzymrozkowych. Mieszkańcy Sławoszynka i Karwieńskich Błot Pierwszych skarżą się portalowi nadmorski24.pl, że nie mogą spać przez hałas, który dobiega z plantacji borówki amerykańskiej w Sławoszynku.

Przedstawiciele firmy tłumaczą, że do działania zmusiły ich przymrozki i to tylko kilka nocy w roku. Mieszkańcy nie odpuścili i żądali wyłączenia maszyny. Na miejsce wezwali nawet policję…  To nie pierwsza taka sytuacja w Polsce. Kolejna miała miejsce na Powiślu Lubelskim, ale nie była opisana w mediach lokalnych.

reklama
reklama

Nie zrozumie ten, kto nie jest sadownikiem

Sadownikom nie trzeba tłumaczyć, że kilka krytycznych godzin może znacząco lub niemal całkowicie ograniczyć plonowanie w danym sezonie. Nie rozumieją tego Ci, dla których produkcja owoców nie jest źródłem utrzymania i muszą rano wstać do pracy. Z ich punktu widzenia jabłka i borówki przecież zawsze są w markecie.

Można złośliwie powiedzieć, że każda metoda walki z przymrozkami w jakiś sposób przeszkadza mieszkańcom wsi, którzy nie utrzymują się z rolnictwa.

reklama
Baner PORS2025
  • wiatraki wyją i buczą, więc nie mogą spać
  • dym z ognisk i piecyków śmierdzi lub drapie w gardła
  • zraszanie nadkoronowe to zbyt duże zużycie wody, a przecież mamy suszę
  • zamgławiane tak, ale nie blisko dróg, bo to niebezpieczne

Konieczna ustawa?

Takie przypadki można mnożyć w nieskończoność. Nasi rozmówcy spotykają się z sytuacjami, gdy ktoś wzywa policję do nocnego zabiegu w sadzie. Znamy przypadek, gdy po 22:00 jednej z mieszkanek zagłębia sadowniczego przeszkadzały odgłosy na skupie owoców… Jednak najczęściej interwencją policji kończy się uruchomienie działka przeciw gradowego. Wyrozumiałości dla pracy rolników i sadowników jest niestety coraz mniej i chyba nie mamy co liczyć na poprawę…

Czy zatem jedynym wyjściem z tego typu sytuacji jest ustawa, która chroniłaby charakterystyczne dla wsi dźwięki i zapachy? Coraz więcej rolników uważa, że to jedyny sposób. Tego typu rozwiązanie wprowadzili już Francuzi. Projekt odpowiedniej ustawy złożyli w styczniu tego roku posłowie Konfederacji. Jeśli przyjąłby go rząd to miastowi, którzy zamieszkali na wsi, nie mogliby pozywać rolników za uciążliwe dla nich zapachy czy odgłosy.

1 KOMENTARZ

  1. Miastowi, jak są tacy cwani, to niech się wyprowadzą do Arabów i niech ich tam zaczną nawracać na chrześcijaństwo…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here