Jedni prognozowali to już zimą, a inni dopiero po kwietniowych przymrozkach. Ceny jabłek wreszcie zaczęły rosnąć. W ciągu około dwóch tygodni koniunktura wyraźnie zmieniła się na korzyść sadowników i miejmy nadzieję, że taki obraz handlu zostanie z nami na dłużej.
Ceny jabłek w górę
Najwyraźniejsze wzrosty notujemy przede wszystkim w przypadku Red Jonaprinca i Idareda. Ogłoszenia sprzedaży większych partii spotykają się z dużym zainteresowaniem kupujących. Jeszcze kilka dni temu informowaliśmy, że maksymalne stawki to 1,80 zł/kg za wagę w skrzyni. Obecnie sadownicy przekazują nam, że 2,00 zł/kg jest już osiągalne w przypadku najwyższej jakości Red Jonaprinca.
To nadal znacznie mniej niż na przykład w Holandii. W przypadku Red Jonaprinca tamtejsi producenci otrzymują 2,80 – 3,00 zł/kg (0,65 – 0,70 eur/kg). Znacznie wyższe są także ceny jabłek na soki i obieranie. Stawki na zachodzie rzędu 1,72 – 1,92 zł/kg (0,40 – 0,45 eur/kg) najlepiej tłumaczą wzrosty i duży popyt na surowiec w maju.
Co na to markety?
Z podnoszeniem ofert zakupu dla swoich dostawców nie specjalnie kwapią się działające w Polsce markety (z wyjątkiem Idareda). W związku z tym wyraźnie widzimy, że poszczególni przedsiębiorcy działają w różnych segmentach rynku. Najlepszym dowodem jest zestawienie dwóch ofert zakupu z tego samego dnia. Chodzi o chęć zakupu Idareda na obieranie po 1,40 zł/kg i deserowego Red Jonaprinca po 1,60 zł/kg.
Najpopularniejsze odmiany nadal kupowany są przez markety najczęściej od 2,60 do 3,30 zł/kg (dane Ministerstwa Rolnictwa). W tym wypadku mówimy oczywiście o przesortowanym jabłku w kartonach z dostawą do centrum logistycznego sieci, ale przed odjęciem słynnych już „bonusów”.
Jak sadownicy będą tanio skórę marketom oddawać, to te będą robiły kasę na eksporcie, a nie sadownicy.