Za każdą złotówkę można kupić dziś więcej hrywien niż przed rokiem. Niezależnie od tego stawki godzinowe i tak zweryfikuje rynek.
Temat stawek godzinowych dla pracowników z Ukrainy jest niezwykle dyskusyjny. Podczas jednej z rozmów z sadownikami usłyszeliśmy, że skupiamy się na samych stawkach, a nie na relacjach między walutami.
Jeden z sadowników zauważył, że w ciągu ostatniego roku złotówka umocniła się wobec ukraińskiej hrywny i amerykańskiego dolara. Pracownicy z Ukrainy wymieniają zarobione pieniądze właśnie na te dwie waluty.
Jakie różnice widzimy? Kurs złotego do hrywny wzrósł o 12,5% w ciągu roku. Oznacza to, że za dzień pracy przy stawce 20 zł za godzinę można było w zeszłym roku kupić 1700 hrywien, a teraz 2100 hrywien. Pracownicy ze Wschodu często wymieniają też złotówki na dolary. W tym wypadku wzrost wynosi tylko 3%, ale za te same zarobione pieniądze można również kupić również nieco więcej dolarów niż przed rokiem.
To tylko jeden punkt widzenia, który sugeruje możliwość płacenia niższych stawek godzinowych. Dotyczy to zwłaszcza pracowników przyjeżdżających do Polski na kilka tygodni, wyłącznie na zbiór jabłek. Nie wiemy, jak wygląda dokładnie siła nabywcza hrywny na Ukrainie. Być może za 2100 hrywien można dziś kupić mniej dóbr i usług niż przed rokiem za 1700 hrywien? Nie możemy zapomnieć, że pracownicy muszą utrzymać się w Polsce przez pięć czy osiem tygodni.
Fakt, że ktoś chce zarobić więcej nie powinien nas dziwić. Któż chciałby zarabiać mniej? Niezależnie od dyskusji o samych stawkach czy kursie złotego do hrywny, na rynku pracy obowiązują te same zasady jak na każdym innym rynku. Gdy brakuje pracowników, stawki rosną. Gdy chętnych jest więcej niż pracy, stawki spadają.