Prawda jest taka, że decydując się na pracę poza miejscem zamieszkania powinniśmy mieć świadomość, że poniesiemy koszty zakwaterowania i utrzymania się przez ten czas... Zdaniem sadowników czas skończyć z darmowymi kwaterami, ponieważ prąd, gaz, woda kosztują coraz więcej. I chociaż trudno będzie zmienić utarte schematy, zdecydowanie powinniśmy iść w tę stronę.
Sytuacja na rynku pracy w trakcie tegorocznych zbiorów jest wyjątkowo trudna. O problemie „podkupywania” pracowników mówi się coraz więcej. Co więcej, sadownicy zwracają uwagę na warunki, jakie sami oferowali pracownikom ze wschodu przez ostatnie lata. Chodzi o darmowe zakwaterowanie, podstawowe artykuły spożywcze (ziemniaki, cebula) butle z gazem czy środki czystości.
Niezwykle burzliwą dyskusję wywołał Facebook-owy post sadownika, którzy uważa, że pracownicy ze wschodu powinni za wszystko sami zapłacić, lub też sadownik powinien za wszystko im potrącać z tygodniowej lub miesięcznej wypłaty.
Argumentem autora jest zachowanie pracowników, którzy bardzo skrupulatnie liczą każdą minutę pracy na swoją korzyść, oczekując w zamian jedynie ułatwień ze strony pracodawcy.
Na zachodzie nie jest to nic nowego. Owszem zarobki są wyższe, niemniej pracownik z Europy środkowo-wschodniej muszą pokryć ze swojej wypłaty wszystkie koszty. Potwierdzają to Polacy, którzy pracowali np. w Holandii czy w Niemczech. Potwierdzali to również holenderscy sadownicy, z którymi rozmawialiśmy podczas wizyty w sadzie doświadczalnym w Randwijk.
Opinie są jak zwykle podzielone. Co prawda zdecydowana większość sadowników zgadza się z tezą autora, że pracownik powinien ponieść koszty zakwaterowania, dojazdu czy wyżywienia tak, jak muszą za wszystko zapłacić Polacy pracujący na zachodzie.
Pozostali zarzucają winę sadownikom, którzy przez lata doprowadzili to takiego „standardu” warunków pracy sezonowej, którego na próżno szukać na zachodzie Europy. Utarte przez lata schematy będzie niezwykle trudno zmienić.
