Sytuacja w krajowym handlu jabłkami po raz kolejny jest korzystna dla największych graczy - marketów. Niestety, sadownicy po raz kolejny sponsorują kupcom dobre wyniki, a marketom stabilne marże...
Miesiące stagnacji w handlu jabłkami
Jednym z symboli tego sezonu jest zamrożenie cen jabłek deserowych w handlu krajowym. Z niewielkimi zmianami były one praktycznie takie same przez 3 miesiące. Jak widzimy na wykresie niżej, początek 2025 roku przyniósł nieznaczne wzrosty dla Gali i Goldena.
Dopiero wizualizacja danych od początku września do dziś pokazuje skalę zjawiska. Mówili o tym eksperci podczas debaty zorganizowanej na konferencji sadowniczej na TSW. W ich ocenie zjawisko jest związane ze specyfiką tego sezonu. Przejrzałe lub zbyt duże jabłka spowodowały dużą presję sprzedażową po zbiorach, a to stagnację.
Są również inne opinie. Wielu sadowników i handlowców przyczynę zjawiska tłumaczy przewagą kontraktową największych sieci marketów. Stałe ceny zakupu pozwalają na wypracowanie stabilnej marży w dłuższym okresie czasu.
Sadownik sponsoruje marżę marketom
Jeśli przez kilka miesięcy markety płacą tyle samo, to tyle samo płacą także grupy producenckie i sortownie. Z kolei jeśli producent w dłuższym okresie otrzymuje za owoce tyle samo, to tak naprawdę zarabia coraz mniej.
Jak doskonale wiemy, kolejne miesiące to rosnące koszty przechowania jabłek i większy odsetek jabłek, które nie trafią do sprzedaży, powoli spada również ich masa. Równocześnie koszty sortowni i marketu pozostają w zasadzie bardzo podobne na przestrzeni omawianego okresu. W efekcie po raz kolejny to sadownik sfinansował stabilną marże marketów swoim kosztem. Zarabiając niewiele lub wychodząc „na zero”, funduje kupcom możliwość wypracowania dobrej i stabilnej marży.