O tej porze roku sadownicy często oceniają zapąkowanie poszczególnych odmian. Nierzadko obserwowane są efekty przemienności w owocowaniu. Jak prezentuje się sytuacja w zagłębiu sandomierskim tej wiosny?
W zagłębiu sandomierskim należy podzielić sady na te, gdzie w ubiegłym roku ochrona była pełna i szczelna oraz na sady słabiej chronione. Zdaniem Krzysztofa Procia, sadownika z Koćmierzowa, już w tym sezonie na terenie całego kraju zanotujemy znaczący spadek plonowania. Dotyczy to sadów, gdzie w poprzednich dwóch latach nakłady na nawożenie i ochronę nie były wystarczające. Zdaniem naszego rozmówcy, sadownicy, którzy skupiają się na produkcji jabłek wysokiej jakości nie zanotują tak znaczącego spadku plonowania, jak w przypadku produkcji nakierowanej na sprzedaż jabłek do przetwórstwa.
Jeśli chodzi o sady, w których nakłady były na odpowiednim poziomie, to oczywiście ilość pąków kwiatowych jest bardzo zróżnicowana w zależności od podkładki czy stanowiska. – Rozmawiając z sadownikami notuje jednak pewne prawidłowości. Mniejszą liczbę pąków kwiatowych obserwujemy przede wszystkim na odmianach z grupy Jonagolda oraz na Ligolu – dodaje pan Krzysztof. Jednocześnie podkreśla, nie nie jest to reguła, która dotyczy wszystkich kwater wspomnianych odmian w okolicy.
W sadach naszego rozmówcy liczba pąków kwiatowych jest jedynie nieco niższa od tej, jaką notował w minionych sezonach. Niemniej uważa, że po dwóch sezonach dobrych plonów musi wystąpić naturalny spadek plonowania, który wynika z fizjologii rośliny. Chociaż pogoda może jeszcze wszystko zmienić, to sadownik jest zdania, że tegoroczne plony mogą być z powyższego powodu o symboliczne 10% niższe.
Sadownika natomiast najbardziej negatywnie zaskoczył natomiast „niezawodny” Najdared. Mała liczba pąków kwiatowych dotyczy przede wszystkim kwater zaszczepionych na silniej rosnących podkładkach.