Zapotrzebowanie na moc chłodniczą – jak zmienia się wraz ze wzrostem temperatury?

Chociaż deszczowa pogoda opóźnia zbiory, są i pozytywne aspekty niskich temperatur. Jak chłody wpływają na pracę urządzeń chłodniczych i ich zapotrzebowanie na moc?

Z jednej strony, jeśli operacja słoneczna byłaby silniejsza, jabłka wybarwiałby się lepiej. Aktualnie z powodu ochłodzenia i niewielkich różnic temperatury między dniem i nocą nie zawsze możemy liczyć na tak intensywny rumieniec, jak byśmy chcieli. Z drugiej strony taki rozwój sytuacji ma inny, pozytywny efekt. Dzięki niskim temperaturom zdecydowanie mniej będzie kosztowało schłodzenie jabłek. A dobrze pamiętamy, jak wygląda sytuacja w poprzednich sezonach.

W tej kwestii musimy rozpatrzeć kilka wariantów. Pierwsze zagadnienie – możliwości urządzeń.  Im sprawniejsze i lepiej dobrane urządzenia, tym koszt przechowywania będzie niższy niż w przypadku, gdzie urządzenia chłodnicze są mniej profesjonalne. Dlatego urządzenia o niższych parametrach, które teoretycznie powinny zużywać mniej prądu, będą zdecydowanie dłużej pracować do uzyskania zadanych parametrów w komorze chłodniczej.

Weźmy jako przykład komorę 100-tonową. Temperatura jabłek wynosi dziś około 12 stopni Celsjusza. Wkładając jabłka do komory chłodniczej temperaturę wewnątrz najczęściej ustawiamy na 2 stopnie Celsjusza. Oznacza to, że musimy „zbić” pozostałe 10 stopni.

Przy załadunku dobowym na poziomie około 10 ton zapotrzebowanie na moc chłodniczą wynosi około 13 kW. Ale już w momencie, kiedy jabłka miałyby około 25 stopni, co obserwowaliśmy w ostatnich latach, wówczas potrzebowalibyśmy już urządzenia o mocy chłodniczej 25 kW. Idąc dalej mieliśmy także sytuacje, kiedy podczas zbiorów jabłka miały około 35 stopni Celsjusza, a wtedy wydajność chłodnicza powinna być na poziomie 27 kW. Widzimy wyraźnie, że przy zapełnianiu dziennym chłodni na poziomie 10 ton jabłek na dobę, różnica na poziomie 20 stopni Celsjusza podnosi sprawność urządzeń dwukrotnie.

Co jeszcze za tym idzie? Jeżeli włożymy do komory 10 ton jabłek na dzień sytuacja jest opanowana. Ale jeśli musimy schłodzić 20 ton, wtedy potrzebujemy już 45 kWh. W takim przypadku, aby zbić temperaturę potrzebujemy znacznie więcej mocy. Jeśli dysponujemy niewielkimi chłodnicami o małej powierzchni wymiany, na pewno będzie nas to bardzo drogo kosztowało.

Oczywiście, temperatury, które mamy obecnie sprzyjają mniejszym nakładom na energię elektryczną i będą to nakłady o 30-35%proc. niższe niż gdyby jabłka miały temperaturę około 25 stopni, co zazwyczaj miało miejsce podczas zbiorów jabłek we wrześniu. Sprawność urządzeń również podnosi się w takim przypadku. Na przykład skraplacze, które mamy najczęściej na dachach, ścianach budynków pracują sprawniej niż w momencie, kiedy temperatura powietrza jest wysoka.

Oczywiście, deszczowa i zimna aura opóźnia zbiory i zwiększa presja ze strony chorób przechowalniczych. W niektórych rejonach są to duże opóźnienia, niekiedy nawet cały dzień pada. Tak jak mówiłem już, mogą być problemy z wybarwianiem się, szczególnie grupy Jonagoldów. Jednak ochłodzenie niewątpliwie zadziałało pozytywnie, jeśli chodzi o zużycie energii elektrycznej przy schładzaniu jabłek.

Marcin Piesiewicz

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here