Oczywiście jest za wcześnie, żeby mówić o jakichkolwiek prognozach. Niemniej faktem jest krótkie kwitnienie śliw przy niesprzyjających warunkach pogodowych.
Rekordowe temperatury na przełomie marca i kwietnia oraz obecnie cieszą mieszkańców miast oraz fanów aktywności fizycznej. Jednak sadownicy obawiają się, jakie będzie zawiązanie w sadach śliwowych. W przypadku odmian, które zaczęły kwitnąć po pierwszej fali ciepła z okresu świąt Wielkanocnych, możemy obawiać się słabego zawiązania.
Dlaczego? W minionym tygodniu było wiele deszczowych dni, a owady zapylające niechętnie pracują w taką pogodę. Ponadto, kwitnienie wielu odmian jest bardzo krótkie. Dziś, czyli 8 kwietnia w sadach śliwowych widzimy już opadające płatki kwiatowe, szczególnie w przypadku odmian takich jak Dąbrowicka, Bluefree, Cacanska Lepotica, Stanley czy Empress. Wyjątkowo ciepły poniedziałek i wtorek dodatkowo przyspieszą koniec kwitnienia.
– Wystawiliśmy murarki do sadu po świętach, co będzie optymalne z punktu widzenia kwitnienia jabłoni. Natomiast w przypadku śliw, powinniśmy to zrobić przed świętami. Obawiam się słabego lub bardzo słabego zawiązania wybranych odmian – mówi Maciej Cybulak, sadownik z Powiśla Lubelskiego. Zobaczymy, czy obawy potwierdzą się, gdy będziemy mogli ocenić sytuację na drzewach.
Nie tylko nasz rozmówca obawia się słabego zawiązania śliw. Może ono w istoty sposób wpłynąć na ostateczny plon w tym sezonie. Niemniej opisane zjawisko nie dotyczy wszystkich odmian. Sytuacja jest znacznie lepsza w przypadku późnych odmian, które dopiero teraz zaczynają kwitnienie – Węgierka Zwykła czy Tophit.