Tak jak wszystkie narzędzia, również sekatory pneumatyczne mają swoje wady i zalety. Na przestrzeni ostatnich lat można odnieść wrażenie, że są coraz mniej popularne, chociaż nadal mają swoich zagorzałych zwolenników. A może po prostu nieco przyćmiła je rosnąca popularność sekatorów elektrycznych?
Ile kosztują sekatory pneumatyczne?
Ilu sadowników, tyle potrzeb. Rozważmy dwa skrajne przypadki. Gdy chcemy kupić cztery nowe sekatory z najwyższej półki, musimy wydać 10 000 zł i co najmniej kolejne 5000 zł na używany kompresor.
W przypadku, gdy mamy platformę z kompresorem i wystarczą nam również bardzo dobre (choć znacznie tańsze narzędzia), wydamy na cztery sztuki 3200 zł. Do tego doliczamy przewody. Niezależnie od opcji, narzędzia tego typu są tańsze niż sekatory elektryczne średniej i wysokiej klasy (z baterią w plecaku/na pasku).
Wady?
W starszych i tańszych narzędziach sadownicy najbardziej narzekali na bóle rąk spowodowane tysiącami uderzeń sekatora w ciągu dnia. Konstrukcje z najwyższej półki już nie obciążają stawów w tak znaczny sposób. Niemniej przez lata przyszyto wszystkim narzędziom powyższą „łatkę”.
Za męczącą uważana jest praca w ciągłym hałasie. Po pierwsze pracuje ciągnik, po drugie kompresor, a po trzecie sekatory. Dla jednych to kwestia przyzwyczajenia, a dla innych wyjątkowo trudne warunki pracy. Są jeszcze przewody, które również uważane są za kłopotliwe, szczególnie przy pracy z ziemi i w konstrukcjach pozwalających na oddalanie się od ciągnika.
Zalety?
Sam sekator jest lżejszy od elektrycznego oferując porównywalną siłę cięcia, to chyba największa zaleta. Nie martwimy się również bateriami. Jeśli pracuje silnik i kompresor to możemy pracować. W przypadku samobieżnych platform kupujemy wyłącznie przewody i sekatory, ponieważ zazwyczaj posiadają fabryczny kompresor.
Kolejna znacząca zaleta to wspomniana na początku cena. Kilka firma cały czas ma w swojej ofercie tytułowe rozwiązania. Na rynku wtórnym znajdziemy także masę ogłoszeń. W tym również całych zestawów z kompresorami napędzanymi wałkiem WOM.
