Maszynowych nowości nie brakowało również w segmencie opryskiwaczy. Co prezentowali producenci tego rodzaju sprzętu na targach TSW? Również w tym wypadku było co oglądać.
UNIA VORTEX z nową kolumną
Podobnie, jak w poprzednim materiale o maszynowych premierach, również w przypadku opryskiwaczy nie udało nam się nagrać wszystkich prezentowanych nowości. Jedną z nich jest opryskiwacz marki UNIA z zapowiadaną prostą kolumną sadowniczą krajowej produkcji. Na TSW maszynę zaprezentowano po raz pierwszy i budziła bardzo duże zainteresowanie sadowników.
Opryskiwacz UNIA VORTEX 1500
„Dyliżans” HUSAR
Zdecydowanie najciekawszą i budzącą największe emocje premierą tegorocznych targów był „Dyliżans” od firmy HUSAR, czyli połączenie auta dostawczego i opryskiwacza. Jest to maszyna z napędem na cztery koła, która pozwala skrócić czas zabiegu i zwiększyć komfort pracy – pracujemy w aucie z zawieszeniem.
Konstruktor testował rozwiązanie we własnym sadzie i dziś podkreśla, że wykonane zabiegi są skuteczne. Opinie sadowników były bardzo zróżnicowane. Krytykowano przede wszystkim cenę, ale także fakt, że maszyna służy wyłącznie do pryskania. Inni podziwiali pomysłowość, wykonanie i komfort pracy, jaki daje kabina samochodowa. Nasi rozmówcy zauważali, że jest to świetny produkt dla sadowników, którzy mają większe kwatery sadu oddalone od domu o kilka kilometrów.
Opryskiwacze „low volume”
Podczas tej edycji prezentowano kilka włoskich produktów, w tym premierowych rozwiązań. Chodzi o opryskiwacze bez tradycyjnego wentylatora, które zużywają mniej cieczy roboczej i pracują na niższym ciśnieniu. Tego typu maszyny mogą okazać się koniecznością, gdy przyjdzie czas na spełnienie nowych unijnych wytycznych odnośnie stosowania kaptanu w sadach. Zdecydowanie więcej niż przed rokiem było także prostszych opryskiwaczy rzemieślniczych.