Platforma sadownicza to wygoda. Platforma samobieżna to jeszcze większa wygoda.
Zdaniem właściciela widocznego na zdjęciach zestawu, sadownika z Mogielnicy jest on lepszy niż droga platforma samobieżna, ponieważ zastosowane rozwiązanie jest wygodne i solidne i kilkadziesiąt razy tańsze. Nie wymaga jego montażu i demontażu. Po rozczepieniu maszyn, ciągnik wraca do swojej tradycyjnej roli.
Widoczny za zdjęciach zestaw do sterowania ciągnikiem jest oparty na elektrozaworach i hydraulice. Z poziomu platformy sadowniczej można sterować sprzęgłem, hamulcem, kierownicą i podnośnikiem platformy. Zrezygnowano ze sterowania gazem i rozruchem silnika. Zdaniem sadownika, który osprzęt ten zamawiał, jest to zupełnie niepotrzebne. Traktor Ursus C-330 i tak pracuje cały czas, a obroty ustawia się raz. Zwłaszcza gdy ma się jednolite nasadzenia.
Ciekawie rozwiązano kwestię sprzęgła. Jak to mówią „najprostsze rozwiązania to najlepsze rozwiązania”. Do pedała sprzęgła dospawano prosty element od spodu. Dzięki temu siłownik nie zajmuje miejsca w kabinie a jest umiejscowiony na stałe pod nią.
Zestaw do sterowania jest wykonany bardzo solidnie z nowych części. Nie trzeba go montować, ani demontować. Bez platformy na ciągnik się zwyczajnie wsiada i pracuje dalej. Koszt jest duży, bo nieco ponad 6000 zł. Zdaniem właściciela, rozwiązanie to jest warte swojej ceny.
Karol Pajewski