Polskie służby wykryły bifentrynę i chloropiryfos w suszonych jabłkach z Ukrainy. Towar został cofnięty z granicy.
W pierwszej kolejności należałoby zastanowić się, czy w Polsce brakuje suszonych jabłek i trzeba je sprowadzać z Ukrainy. Najprawdopodobniej jednak przyczyną, dlaczego przedsiębiorca w Polsce sprowadza suszone jabłka ze wschodu, jest cena…
Informacja o spleśniałych mrożonych malinach wykrytych podczas poselskiej kontroli Michała Kołodziejczaka szybko zyskała rozgłos w mediach krajowych i branżowych. Jednak równie interesująca kontrola dotycząca suszonych jabłek mogła umknąć naszej uwadze.
Z wpisu w unijnej bazie RASFF wynika, że 31 stycznia tego roku z polskiej granicy cofnięto na Ukrainę partię suszonych jabłek. Co było z nią nie tak? Wyniki kontroli granicznej wykazały, że suszone jabłka zawierały przekroczone najwyższe dopuszczalne w Unii poziomy bifentryny i chloropiryfosu. Pozostałości chloropiryfosu były w nich przekroczone sześciokrotnie, a bifentryny dwukrotnie.
Nie sposób pominąć faktu, że obie substancje zostały wycofane z użycia na terenie Unii Europejskiej – bifentryna od 2009 roku, a chloropiryfos od 2020 roku. Produkty oparte na wymienionych substancjach są jednak nadal powszechnie stosowane na Ukrainie czy w Turcji.
źródło: www.webgate.ec.europa.eu