Wszystko wskazuje na to, że epidemia koronawirusa nie będzie miała znaczącego wpływu na globalny handel koncentratem jabłkowym, którego lwią cześć stanowi produkt chiński. Eksport do USA trwa nieprzerwanie, zarówno oficjalny, jak nieoficjalny.
Informacje płynące z Chin o epidemii koronawirusa wywołują niemałe poruszenie także w sektorze owocowo –warzywnym. Chociaż specjaliści przekonują, że wirus nie może się przenosić na owocach, a także produktach przetworzonych, to niektóre kraje obawiają się konsekwencji handlu z Chinami.
Jak na razie nie ma drastycznych posunięć, jednak w ostatnim czasie pojawiła się chociażby informacja, że Azerbejdżan i Tadżykistan już nie mogą importować owoców z Chin. Jak dalej będzie rozwijała się sytuacja? Wiele osób zastanawia się jak będzie wyglądał handel chińskim koncentratem jabłkowym.
Ponadto od momentu podniesienia ceł na chińskie produkty jego duże ilości trafiają do USA „bocznymi drogami”. Mieszane z krajowym produktem w RPA, Turcji a także w Polsce.
Jak na razie, po słabym początku sezonu, utrudnionym przez amerykańskie cła i obecność tańszego polskiego koncentratu z poprzedniego sezonu, Chiny wróciły na rynek amerykański w grudniu z „impetem”.
Chiny sprzedały 33 770 ton AJC do USA w grudniu 2019 roku, w porównaniu do 2200 ton w grudniu 2018 r. Eksport w roku kalendarzowym 2019 wzrósł o ponad 40% z 386 575 ton w 2018 roku do 558 160 ton.
Nie wiadomo, ile zarabiają chińscy przetwórcy, ale amerykańscy analitycy podejrzewają, że raczej niewiele. Według danych celnych chińska cena eksportowa wynosiła w grudniu około 1 420 USD za tonę (5491 PLN/tona). Wszystko wskazuje na to, że Chiny kontynuują strategię cenową z poprzedniego sezonu, która polega na podwyższaniu lub obniżaniu ceny AJC o około 100 USD / tonę z miesiąca na miesiąc. Prawdopodobnie po to, by sprawdzić, czy ma to jakiś wpływ na faktyczne wysyłane ilości.
Karol Pajewski
