– Tak, wszystkie jabłka trafią do przetwórstwa. Szybciej zakończymy sezon – mówi nam sadownik z gminy Mogielnica. Co ciekawe, mówimy tu o jabłkach deserowych…
Jabłka dobrej jakości skierowane do przetwórstwa? W tym sezonie zachęcają do tego ceny, które oferuje branża przetwórcza. Nie są to jednostkowe przypadki, ale z drugiej strony tego zjawiska absolutnie nie można nazwać masowym. To indywidualna decyzja biznesowa, ale pokazuje ciekawy punkt widzenia.
Wczoraj rozmawialiśmy z sadownikiem z gminy Mogielnica, który jabłka wszystkich odmian począwszy od Cortlanda, zamierza sprzedać do przetwórstwa. Warto w tym miejscu podkreślić, że sadownik uprawia jabłonie na kilkunastu hektarach i mówimy o gospodarstwie na wysokim poziomie, z zapleczem przechowalniczym, kompletem ciągników i maszyn oraz odpowiednim zapasem skrzyniopalet – znamy go osobiście.
Dlaczego zapadła właśnie taka decyzja? Krótko mówiąc, sadownik nie chce generować kosztów. – Sprzedałem na sortowanie Delikatesa, od trzech tygodni nie mam rozliczenia, o cenie nawet nie wspomnę. Mając na uwadze aktualne stawki u pośredników, po prostu nie chce w ten sposób handlować – wyjaśnia nam podczas rozmowy w sadzie.
Sadownik argumentuje decyzję przede wszystkim:
- Kosztami pracy – zbiór będzie szybszy, a więc wynagrodzenie pracowników końcowo będzie mniejsze niż przy zbiorze owoców deserowych
- Szybszą i prostszą logistyką
- Kosztami energii elektrycznej –w tym wypadku to argument przeciwko długiemu przechowaniu jabłek deserowych
- Szybszym płatnościom – pieniądze od pośredników czy z przetwórni otrzymuje już po 2 tygodniach, a nie po 60 czy 90 dniach, jak w przypadku niektórych podmiotów działających na rynku